Oto odpowiedź na egzystencjalne pytanie: co przywieźć z Brazylii? Na pewno po krótkim rekonesansie na miejscu, każdy wyrobi sobie własne zdanie, co chciałby zakupić. A my przedstawiamy nasze pomysły na brazylijskie suweniry.
1. Havaianasy
Żegnajcie szpilki i inne niewygodne acz efektowne obuwie. Brazylia chodzi w klapkach, japonkach czy też według lokalnej terminologii, przy której zostaniemy – havaianasach. Najprostszy wzór: zielone lub żółte, w kolorach flagi. Często zielone występują z żółtym paskiem i odwrotnie. Nieźle też prezentują się jednolite: zielone, szare, czarne. Wszystkie obowiązkowo z małą brazylijską flagą na pasku. W Brazylii havaianasy można kupić dosłownie wszędzie: w kiosku, supermarkecie, spożywczaku, w centrum handlowym i przy plaży. Koszt od ok. R$ 20 (tyle samo w złotówkach). Nic dziwnego, że przy sprzyjającym klimacie i niskiej cenie, noszą je wszyscy: od europejskiego turysty po sprzedawcę napojów na plaży. Dla koneserów przewidziano klapki w dizajnerskie wzory, ale naszym zdaniem piękno havaianasów tkwi w ich prostocie i wybieramy klasyczne modele. Są przy tym niezwykle trwałe i wytrzymują kilka sezonów – inna sprawa, że w Polsce sezon na klapki trwa krótko i uniemożliwia intensywną eksploatację.
Ulubione klapki z mojej kolekcji:
Tradycyjne żółte z zielonym paskiem
Olimpijskie
W kolorach Pernambuco
2. Pareo
Rzecz nie tylko fajna, ale i jakże przydatna. Pareo (po portugalsku: canga) można rozłożyć na piasku albo fantazyjnie udrapować na plażowym leżaku, nie narażając się na bezpośredni kontakt z chropowatym płótnem, na którym przed nami spoczywały setki, a może i tysiące spoconych ciał. Pareo świetnie się sprawdza jako sukienka – koniec zmartwień, w co ubrać się na plażę, w czym przejść ten mały kawałek z hotelu do morza: jest pareo! Każdy region i miasto ma charakterystyczne dla siebie wzory, ale jednym ogólnie obowiązującym jest to w barwach brazylijskiej flagi. Brazylijczycy w ogóle są przywiązani do swojej flagi i pojawia się ona na wielu przedmiotach (patrz wyżej: havaianasy), ale na pareo prezentuje się szczególnie malowniczo. Brazylijki i turystki z dumą paradują po plaży w zielono-żołto-granatowym skrawku materiału. Pareo kosztuje ok. R$ 30-50, w zależności od miejsca zakupu, wzoru i producenta. Najdrożej jest na samej plaży, ale zakup w tym miejscu to największa frajda, no i można od razu wykorzystać nabytek w praktyce. Doskonale nadaje się na prezent: jest piękne, oryginalne i łatwo je przewieźć w walizce. Kupowanie pareo jest uzależniające i ja sama mam około 10 sztuk – na czym nie zamierzam poprzestać 🙂
Ulubione pareo z mojej licznej kolekcji:
Brazylijska flaga
Bahijskie pareo z boginią Iemanjá
Pareo z panoramą Salvadoru
Pareo z fitami
Pareo z wzorem deptaka na Copacabanie
Oraz wszystkie pozostałe!
3. Fity
Fita to symbol Salvadoru. Oryginalnie pochodzi z kościoła Nosso Senhor do Bonfim da Bahia, który jest jednym z najsłynniejszych w mieście. Będąc w Salvadorze, obowiązkowo trzeba udać się do tego właśnie kościoła i zawiązać fitę na jego bramie. Kolejną fitę wiążemy na nadgarstku na 3 supełki, z których każdy symbolizuje jedno życzenie. Gdy fita się przetrze i spadnie (po kilku miesiącach), życzenia się spełniają. Znam wiele przypadków, gdy tak się rzeczywiście stało, łącznie z moimi życzeniami z kilku fit 🙂 Zatem nie jest to tylko myślenie życzeniowe, ale szczera prawda. Fantastyczny prezent – dla siebie, znajomych i wszystkich, którym dobrze życzymy. Bóstwa orixás z boginią Iemanjá na czele dopilnują, żeby wszystko się udało.
Jeśli jednak nie wybieracie się do Bahia, to nic straconego – fity kupowałam nawet w Rio czy Kurytybie. Są wszędzie, to symbol Brazylii. W Salvadorze pęczek 10 fit kosztuje ok. R$ 2. Można kupować na kilogramy i używać w charakterze ozdoby – w domu, w samochodzie (pięknie prezentują się na desce rozdzielczej, zaczepione o kratkę wentylacji).
4. Cachaça
Cachaça to alkohol wyrabiany z trzciny cukrowej i podstawowy składnik caipirinhii (uwaga, caipiroskę robi się ze zwykłej wódki). Historii tego trunku poświęciliśmy osobny artykuł – tutaj. Cachaçę warto przywieźć z Brazylii z kilku powodów. Po pierwsze, cena. Prawie litrowa butelka najpopularniejszej 51 kosztuje ok. R$ 10, a w Polsce trzeba zapłacić 10 razy więcej. Po drugie, różnorodność. Cachaça występuje w niezliczonych odsłonach i w wielu smakach. Najlepiej wspominam objazd po wytwórniach cachaçy (alambiques) w okolicach Paraty w stanie Rio de Janeiro, połączony z degustacją 🙂 Z tej wycieczki przywiozłam kilka butelek cachaçy o różnych smakach, z czego w długie zimowe wieczory najlepiej prezentowała się Gabriela – cachaça z dodatkiem goździków i cynamonu.
5. Bikini
Jestem gorącą fanką brazylijskich strojów kąpielowych, szczególnie tych z firmy BumBum Ipanema – mają sklep w centrum handlowym Rio Sul w Rio de Janeiro. Bikini można też kupić na plaży od wędrownych sprzedawców, w sklepach z pamiątkami, w centrach handlowych i supermarketach. W takim lokalnym bikini będziemy wyglądać jak prawdziwa carioca, bahiana czy inna brasileira. A bywalcy brazylijskich plaż potwierdzają, że kto jak kto, ale Brazylijki doskonale wiedzą, co i jak powinno się nosić. Dla odważnych plażowiczek są modele “fio dental” (nić dentystyczna). Oraz cała masa innych wzorów. Każdy wybierze coś dla siebie.
1: moje najulubieńsze havaiany to białe z bandeirą – za każdym razem, gdy jestem w Br to kupuję, zawsze też proszę znajomych, którzy akurat odwiedzają kraj (szerokie znajomości w światku sambowo-capoeirowym 😉 ), żeby mi przywieźli. Nie zgodzę się co do ceny – w Polsce havaiany są co najmniej dwa razy droższe!
2: moja ulubiona kanga została przywieziona… z Bali. Jest ciut większa, niż brazylijskie i używam ją jako kangi wielofunkcyjnej na wyjazdach: ręcznik, szalik i przykrycie 😉 Moja ulubiona brazylijska kanga często mi służy jako szalik zimą.
3: chyba jestem rekordzistką, jeśli chodzi o lembransę – moja trzymała się 4 lata -_- Za to w Salvadorze został mi pokazany sklep, gdzie szpulę lembransową można kupić za R$ 1!
4: największym smutek związany z cachasą to ten, kiedy Kitek the Cat rozbił mi litrową 51 -_- A w Paraty piłam najlepszą caipirinhę w życiu.
5: brazylijskie bikini są na mnie zdecydowanie za małe -_- Ale swego czasu obkupiłam się w najlepsze bluzki do łażenia po Salvadorze: dwa kwadraty zszyte po bokach oraz z dwoma tasiemkami wpuszczonymi na górę (ramiączka) i na dół („zamknięcie” bluzki). I co z tego, że z poliestru, poliester dobrze się sprawdza w upały 😉
Chyba najfajniejszą pamiątką, jaką kiedykolwiek przywiozłam z Br, był hamak, który podarowałam bratu w prezencie ślubnym. Powiedział, że to najlepszy prezent ze wszystkich 😉
WOW, 4 lata czekania na spełnienie życzeń – nieźle! Widać orixas musiały połączyć swoje moce, żeby pomóc je spełnić 🙂
Co do ceny havaianasów: 20 reali = ok. 20 zł (teraz bliżej 25 zł), mowa o cenie w Brazylii w przeliczeniu na złotówki, nie wiem ile kosztują w Polsce 🙂
Hej, mam pytanie dotyczące możliwości bezproblemowego zakupu w Rio tudzież okolicach chleba razowego. Koleżanka, z którą wybieram się do Brazylii, nie może jeść białego pieczywa i zamierza targać jego zapas z Polski na wszelki wypadek. Wiedza na temat możliwości zakupu odpowiedniego pieczywa bardzo ułatwiłaby nam życie.
Świetna stronka, czytam z zapałem i już baaardzo pragnę zobaczyć Paraty 🙂 Nie mam konta na żadnym portalu społecznościowym, stąd pozwalam sobie „zaśmiecić” ten wątek. Serdecznie pozdrawiam
Co to jest lembrasa i ile kosztuje hamak.Wybieram się do Br.8 02.23.Czy warto kupic kawę? I co jeszcze warto kupic z produktów w Br.zeby spróbować dziekuje I pozdrawiam z Kolobrzegu.