Mistrz capoeiry Moa do Katendê został zasztyletowany w barze w Salvadorze po tym jak przyznał, że w niedzielnych wyborach prezydenckich głosował na Fernando Haddada z Partii Pracujących (PT).
Po wyborach w Salvadorze
W poniedziałek 8 października, dzień po wyborach, 63-letni Romualdo Rosário da Costa, bardziej znany jako mestre Moa do Katendê wybrał się z przyjaciółmi do baru w okolicach jeziora Dique do Tororó w Salvadorze. Około 3 w nocy do baru wszedł 36-letni mężczyzna, wyrażający głośno swoje poparcie dla Jaira Bolsonaro, który zdobył najwięcej głosów w pierwszej turze. Mistrz Moa wdał się z nim w dyskusję, która przerodziła się w dość gorącą kłótnię.
Mestre Moa przyznał, że oddał swój głos na politycznego przeciwnika Bolsonaro, Fernando Haddada z PT, partii Luli. W trakcie kłótni, późniejszy zabójca wyszedł z baru i poszedł do domu po nóż. Zadał nim 12 ciosów w plecy capoeiristy, a także ranił jego przyjaciela, który próbował pomóc zaatakowanemu. Napastnik został aresztowany.
Krajobraz polityczny Nordeste
W pierwszej turze wyborów prezydenckich w Brazylii wygrał kandydat partii PSL Jair Bolsonaro, a drugie miejsce zdobył Fernando Haddad i ci dwaj kandydaci zmierzą się w drugiej turze 28 października. W historii Brazylii po przywróceniu demokracji zawsze było tak, że zwycięzca pierwszej tury wygrywał również w drugiej. Jednak w tym przypadku, obydwaj kandydaci mają bardzo duży elektorat negatywny – Haddad ze względu na spuściznę swojej partii, uważanej za doszczętnie skorumpowaną, a Bolsonaro budzi kontrowersje przez swoje antydemokratyczne poglądy. Badania IBOPE z 6 października wskazują, że 43% wyborców twierdzi, że pod żadnym pozorem nie zagłosuje na Bolsonaro, a 36% na Haddada.
W pierwszej turze na Bolsonaro zagłosowało 49 mln Brazylijczyków, z czego prawie 70% w południowych stanach, a tylko 15% w Nordeste (Północny Wschód). Tam z kolei wygrał Haddad, zdobywając 46% głosów w regionie. Nordeste jest uważane przez resztę Brazylii za zacofany obszar, zamieszkany przez leniwych beneficjentów pomocy społecznej i wyborców PT. W 2010 roku, gdy Dilma Rousseff wygrała w 9 stanach Nordeste, dość głośny był przypadek pewnej studentki, która na Twitterze zamieściła komentarz: „mieszkańcy Nordeste to nie ludzie, zróbcie nam przysługę i ich zabijcie”. Została za to skazana na grzywnę i prace społeczne. Po ostatnich wyborach, w internecie również jest bardzo dużo złorzeczących komentarzy pod adresem wyborców z Nordeste.
Chociaż więcej zwolenników ma tam Haddad, to Bolsonaro również nie jest bez szans. W pierwszej turze przekonał do siebie 7,5 mln wyborców z regionu. Kluczowe okaże się również, na kogo przeniosą swoje głosy zwolennicy innych kandydatów, którzy już odpadli z rywalizacji, przede wszystkim Ciro Gomesa, który zwyciężył w stanie Ceará. Polaryzacja w Brazylii jest jednak faktem i niestety poza kłótniami w internecie przybiera również bardziej drastyczne formy. Nawet jedno zabójstwo polityczne to o jedno za dużo.
Źródło: O Tempo, BBC Brasil
Niestety, polityka od zawsze wzbudzała tak wielkie emocje, że wielu puszczały od niej nerwy. Dodatkowo, jeśli ma się predyspozycje psychiczne jak u owego mordercy Brazylijczyka, to nawet mistrz Capoeira czasem nie da rady. 🙁