Anavilhanas to miejsce, które naprawdę znajduje się poza turystycznym szlakiem. To jeden z największych na świecie rzecznych archipelagów, złożony z ok. 400 wysp. Poza tym znajdziemy tu mokradła, bagienne lasy i przebogatą przyrodę Amazonii.

Kto namalował ten bohomaz?

Na mapie Google archipelag (a jednocześnie park narodowy) Anavilhanas wygląda jakby ktoś na błękit rzeki Rio Negro rozlał zieloną farbę, a następnie niedbale rozmazał, tworząc taki bohomaz. Te plamy to właśnie wyspy, tworzące archipelag. Zdjęcia z powietrza pokazują ciemną toń rzeki, przeoraną zatopionymi w niej zielonymi paskami, przypominającymi podłużne kępki jarmużu. Schodząc na niższy poziom, widać labirynt wysp, pomiędzy którymi można płynąć łódką, omijając zalane przez wodę konary drzew.

To miejsce to jeden z najbogatszych ekosystemów na świecie. Nic więc dziwnego, że jest tłumnie odwiedzane nie tylko przez turystów, ale także przez badaczy i naukowców. Pozostańmy jednak przy atrakcjach, jakie czekają tu na turystów. Podobnie jak w całej Amazonii, a także w Pantanalu, jesteśmy tu wręcz wchłonięci przez przyrodę. Wyglądając rano przez okno widzimy zwierzęta, podchodzące niemal na wyciągnięcie ręki. A podczas licznych wycieczek, zobaczymy na pewno niezliczone gatunki ptaków, motyli, małp, ryb, a także kajmany, leniwce, nietoperze, węże i wielką turystyczną atrakcję, czyli delfiny rzeczne.

Pływanie z delfinami

Delfin słodkowodny, czyli inia amazońska, ale lepiej przyzwyczajmy się do portugalskiej nazwy: boto cor de rosa (różowy delfin) lub boto vermelho (czerwony delfin). Niezależnie od zabarwienia, jest jedno miejsce, gdzie można podziwiać te stworzenia z bliska: Flutuante dos Botos. To teren prywatny, udostępniany turystom, którzy chcą poznać bliżej słodkowodne delfiny. Za wstęp płacimy R$ 15, jednak nie jest to wygórowana cena za najbardziej polecaną atrakcję w parku Anavilhanas, a dokładniej w miasteczku Novo Airão, które stanowi bazę wypadową do parku. Możemy wybrać się tam sami lub z wycieczką.

Botos cor de rosa

Zanim udamy się do Flutuante dos Botos, warto sprawdzić godziny karmienia. Kiedyś turyści mogli sami karmić delfiny, ale obecnie mogą to robić tylko wykwalifikowani pracownicy rezerwatu, dbając przy tym o jakość karmy. Możemy wejść na zanurzoną w wodzie platformę, aby być bliżej delfinów. Odkąd obejrzałam program na Animal Planet o tym, jak delfin uderzył podłużnym pyszczkiem i ogłuszył turystę, ostrożnie podchodzę do takich pomysłów. 

Z delfinami wiąże się pewna amazońska legenda. Otóż lokalsi wierzą, że w nocy, podczas pełni księżyca, delfin zamienia się w pięknego chłopca, który zakrada się do wioski i uwodzi miejscowe dziewczyny. Po tym, jak ukochana zajdzie w ciążę, chłopak z powrotem staje się delfinem i wraca do rzeki. Dlatego mówi się, że jeśli do końca nie wiadomo, kto jest ojcem dziecka, to na pewno jest ono potomkiem różowego delfina. Ciekawe?

Słowo o Starym Airão

Ruiny Velho Airão

Jeśli jest Nowe Airão (Novo Airão), to musi też istnieć jakieś Stare Airão, nieprawdaż? Dokładnie tak jest w tym przypadku. Velho Airão znajduje się jeszcze dalej w górę rzeki Rio Negro, chociaż obecnie jedyne co z niego zostało, to porośnięte lasem ruiny. Velho Airão zostało założone przez Portugalczyków w 1694 roku i przez wiele lat było najważniejszą osadą nad Rio Negro. Największą rolę Velho Airão odgrywało podczas amazońskiego boomu kauczukowego, który zakończył się na dobre po drugiej wojnie światowej, po wynalezieniu sztucznego kauczuku.

W latach 50. XX wieku z osady wyprowadzili się prawie wszyscy mieszkańcy i popadła ona w ruinę. Bezpośrednie przyczyny tej wyprowadzki nie są do końca znane, ale oczywiście istnieje na ten temat wiele przemawiających do wyobraźni legend. Jak na przykład ta, że miasteczko nawiedziła inwazja krwiożerczych mrówek, zmuszając mieszkańców do ucieczki. W Amazonii to wydaje się dość prawdopodobne. Albo wersja o tym, że mieszkańcy wystraszyli się duchów dawnych indiańskich niewolników i ewakuowali się czym prędzej z nawiedzonego miejsca. Która hipoteza bardziej wam się podoba?

Informacje praktyczne

Jak się dostać

Park Narodowy Anavilhanas znajduje się niecałe 200 km od Manaus i można tam dojechać samochodem lub autobusem (cena biletu R$ 40), co w Amazonii wcale nie jest takie oczywiste. Do samego Manaus z pozostałych większych miast Brazylii nie dostaniemy się przecież drogą lądową, pozostaje jedynie samolot albo łódź. Z Manaus trzeba się kierować w górę rzeki Rio Negro do miasta Novo Airão, które jest bazą wypadową na teren archipelagu. Jeśli ktoś jednak woli doświadczyć amazońskiej przygody, która niekoniecznie kojarzy się z autem, może wybrać łódkę. Wówczas podróż zajmie od 2 do nawet 8 godzin – najkrócej oczywiście motorówką.

Park Anavilhanas można zwiedzać przez cały rok, wstęp jest darmowy, ale nie liczcie na to, że oszczędzicie. Pakiety noclegowo-wycieczkowe wydrenują każdą kieszeń.

Gdzie się zatrzymać

W Novo Airão czeka zróżnicowana oferta hotelowa, a najbardziej luksusowym przybytkiem jest Anavilhanas Jungle Lodge, z cenami za noc w granicach tysiąca złotych, ale w innych miejscach można znaleźć już coś za 100 zł.

Atrakcje

  • Najważniejsza i polecana wszem i wobec jest wizyta we Flutuante dos Botos, gdzie poznamy bliżej różowe delfiny, botos cor de rosa.
  • Rejs łódką przez labirynt pomiędzy wyspami. W porze deszczowej, od marca do sierpnia, trasa rejsu może przebiegać przez zalany bagienny las, zwany igapó lub bardziej fantazyjnie a mniej naukowo, zaczarowanym lasem.
  • Piesze wycieczki przez las deszczowy – najlepiej w porze suchej, ale i podczas pory deszczowej przewodnik będzie wiedział, jak przeprowadzić turystę suchą stopą. Havaianasy lepiej zostawić na ten czas w pousadzie i wziąć jakieś sportowe obuwie, także ze względu na insekty i inne pełzające stworzenia.
  • Wodne atrakcje, czyli na przykład narty wodne, przejażdżka na bananie, motorówką – Brazylijczykom fantazji nie brakuje.
  • Obserwacja zwierząt, w tym nocne safari, gdzie będziemy wypatrywać jaguarów i kajmanów, podziwianie ptaków, łowienie piranii itp.
  • Wizyty w wioskach lokalnych społeczności, żyjących nad rzeką.

Zdjęcie: Pixabay