Powszechna miłość do karnawałowych zabaw to mit. Nie wszyscy cariocas (mieszkańcy Rio) uwielbiają uliczne bloki i występy na Sambodromie. Sporo osób wyjeżdża z miasta w poszukiwaniu świętego spokoju. Czyli dokąd?

Biuro informacji turystycznej Riotur podaje, że w zeszłym roku podczas karnawału do Rio przyjechało prawie milion turystów. Jest to wzrost o 15% w porównaniu z 2014 rokiem. W blokach ulicznych wzięło udział 4,5 miliona osób. Łatwo sobie wyobrazić, że hotele, restauracje, plaże, punkty widokowe były oblegane przez tłumy ludzi. Część cariocas nie przepada za tak zatłoczonym miastem i wyjeżdża na karnawał w bardziej zaciszne regiony.

CVC, jedna z największych agencji turystycznych w Brazylii podaje, że w karnawałowym tygodniu cariocas wykupują wczasy poza miastem o 70% częściej niż w innych okresach w roku. Najchętniej wybierają region Nordeste, który słynie z idyllicznych plaż, a jest ich na tyle dużo, że każdy może tam spędzić czas we względnym spokoju. Popularnymi miastami tego regionu są Maceió i Maragogi w stanie Alagoas, a także João Pessoa, stolica stanu Paraíba.

Nie da się chyba uciec dalej niż do Amazonii. Można zaszyć się w leśnym hotelu i tam spokojnie przeczekać karnawał. Jeśli komuś znudzi się życie w głuszy, zawsze może wziąć udział w zabawach karnawałowych w Manaus, które są na pewno mniej oblegane niż te w Rio.

My tegoroczny karnawał będziemy spędzać w Bahia. Impreza w Salvadorze to czyste szaleństwo, więc z góry zaplanowaliśmy kilkudniową ucieczkę w spokojne miejsce, którym jest Morro de São Paulo. Ta niewielka miejscowość jest ulubionym zacisznym zakątkiem dla wszystkich umęczonych karnawałem w Salvadorze. Jeśli Wy też będziecie szukali wytchnienia w Bahia, to przyjrzyjcie się bliżej takim azylom jak: Itacaré i Chapada Diamantina.

Źródło: O Globo