W 2009 r., gdy przyznawano Rio de Janeiro prawo organizacji Olimpiady, wzrost PKB był na poziomie 5%. Obecnie mamy najpoważniejszy od wielu lat kryzys. Po co Brazylii Igrzyska?

Dobra zabawa lekarstwem na wszystko

Igrzyska Olimpijskie są dobrym interesem dla Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, a dla kraju organizatora już mniej – takie opinie można usłyszeć z ust ekonomistów i analityków na 200 dni przed rozpoczęciem Olimpiady w Rio de Janeiro. „To mit, że organizacja Igrzysk jest w stanie trwale zmienić miejską rzeczywistość – uważa Pedro Trengrouse z Fundacji Getúlio Vargasa. – Mieszkańcy miast ubiegających się o organizację wielkich imprez doskonale o tym wiedzą, stąd protesty w Hamburgu, Monachium czy Oslo. Nikt nie chce za to płacić”.

Jako że nie można już odwołać Olimpiady w Rio ani liczyć na natychmiastowy zwrot z poniesionej inwestycji, jedyne co pozostaje, to uczynić z imprezy sportowej „piękną zabawę”, która na długo zapadnie w pamięci gości. Jeśli w przyszłości zechcą wrócić jako turyści, miasto może na tym zyskać.

Rachunek zysków i strat

Angielski dziennikarz Simon Kuper, współautor książki „Soccernomics” nie zgadza się z poglądem, że impreza sportowa zwróci się w formie napływu turystów: „Tak się tylko mówi. W Anglii też można było usłyszeć, że Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej w 1996 r. ściągną turystów do takich miast jak na przykład Sheffield. Tak się jednak nie stało. Podobnie w Brazylii po Mundialu: fakt, że niektóre mecze rozgrywano w Manaus nie spowodował, że masowo ruszyli tam turyści”.

To prawda, że w związku z Olimpiadą, Rio de Janeiro jest na ustach całego świata. Jednak nie mówi się tylko o blaskach Cudownego Miasta, ale równie często o jego cieniach. Simon Kuper: „W związku z Olimpiadą, sporo się mówi o problemach Rio, takich jak niski poziom bezpieczeństwa, słaby transport, chaotyczny ruch uliczny.” Jego zdaniem, przygotowanie dużej imprezy sportowej to zawsze strata dla organizatora: „Olimpiada to nie jest dobry interes dla żadnego państwa. Kosztuje to mnóstwo pieniędzy, a po zakończeniu imprezy zostają te wszystkie drogie w utrzymaniu stadiony i obiekty sportowe, których nikt nie potrzebuje”.

Barcelona: wyjątek od reguły

Barcelona była gospodarzem Igrzysk Olimpijskich w 1992 r. i do dzisiaj władze są zadowolone z wpływu imprezy na rozwój miasta. Emilio Fernandez Peña, dyrektor Centrum Studiów Olimpijskich i Sportu na uniwersytecie w Barcelonie uważa, że Igrzyska mogą być świetną okazją do dokonania potrzebnych miastu inwestycji. Wyliczył, że z całego budżetu Olimpiady tylko 20% to koszty związane z obiektami sportowymi, ceremoniami i ochroną, a pozostałe 80% to inwestycje w infrastrukturę miejską i transport publiczny. Tak było w Barcelonie.

Olimpiada w Rio de Janeiro będzie kosztować R$ 38,6 mln. Ponad R$ 10 mln więcej niż początkowo zakładano. 64% tej sumy, czyli R$ 24 mln będzie przeznaczone na infrastrukturę miejską, między innymi na linię metra, która połączy turystyczną zona Sul i Oeste (tu znajduje się miasteczko olimpijskie).

Naukowiec z Barcelony dodaje jednak, aby nie oczekiwać cudów. Podkreśla, że Olimpiada może się przyczynić do poprawy wizerunku kraju i do polepszenia stanu infrastruktury, ale nie może sprawić, że miasto organizator pozbędzie się wszystkich problemów i stanie się rajem na ziemi.

Źródło: BBC Brasil