Czy kogoś w ogóle trzeba do tego przekonywać? Jeśli jednak są jeszcze osoby, które się wahają, to przedstawiam kilka powodów, które powinny Was skłonić do szybkiego pakowania walizki.

1. Coraz tańsze loty

Gdy pierwszy raz leciałam do Brazylii 12 lat temu, mój bilet z Warszawy do Salvadoru kosztował 5 tys. PLN. Jak możecie sobie wyobrazić, ta kwota poważnie nadszarpnęła budżet wyjazdowy. Zarówno wtedy, jak i dzisiaj, to bardzo drogo. Na szczęście już nie trzeba tyle płacić! Loty tanieją, dochodzą czartery (czyli bezpośrednie loty na przykład z Warszawy do Rio de Janeiro, razem z biurem podróży – ale nie musimy kupować całej wycieczki, można sam przelot).

Dzięki tanim liniom i licznym promocjom można dolecieć do dużego europejskiego lotniska, a stamtąd lecieć dalej do Brazylii w jeszcze lepszej cenie. Koszt 2 tys. PLN staje się powoli normą. Tyle płaciłam z Mediolanu do Salvadoru, z Amsterdamu do Brasilii, z Berlina do Rio, a w tym roku lecę ponownie z Berlina, tym razem do Natal za 1760 PLN. Z tym że ta ostatnia kwota jest bez bagażu – dokupując bagaż, wychodzi 2 tys. Można upolować jeszcze tańsze loty, ale tendencja jest korzystna – dzisiaj za 5 tys. polecą już 2 osoby i jeszcze im zostanie na drobne wydatki.

2. W Brazylii wszystko jest „naj”

Brazylia to kraj uzasadnionej megalomanii. Subiektywne odczucia, że wiele rzeczy jest tam największych i najpiękniejszych na świecie, znajdują poparcie w statystykach. Oto przykłady:

  • Amazonia, największy las deszczowy na świecie, leży w większości na terytorium Brazylii
  • Amazonka, według wielu źródeł najdłuższa rzeka świata, oraz posiadająca największe dorzecze, znajduje się w ⅔ długości na terenie Brazylii
  • Marajó, największa wyspa rzeczna na świecie, leży u ujścia Amazonki, w stanie Pará
  • Pantanal, największe mokradła na świecie, Brazylia dzieli z Paragwajem i Boliwią, ale ich przeważająca część leży w brazylijskich stanach Mato Grosso i Mato Grosso do Sul
  • Karnawał to największe święto ludowe na świecie, a dodatkowo blok karnawałowy z Recife Galo da Madrugada trafił do Księgi Rekordów Guinessa jako największy na świecie (ponad 2 mln uczestników)
  • Piłka nożna – reprezentacja Brazylii zdobyła pięciokrotnie tytuł mistrza świata, najwięcej w historii mundialu i jako jedyna zakwalifikowała się do wszystkich finałów
  • Brazylijskie plaże regularnie okupują czołówki światowych rankingów, niedawno na liście Tripadvisora pierwsze miejsce zajęła plaża Baia do Sancho z archipelagu Fernando de Noronha, a sam archipelag wygrał w rankingu Traveler’s Choice Wyspy 2016

Fernando de Noronha

3. Przyroda

Pozostając w temacie przyrody, muszę powiedzieć, że Brazylia gra w zupełnie innej lidze niż pozostałe znane mi kraje. Przyroda jest nieujarzmiona, oszałamiająca, zapierająca dech w piersiach. Sztandarowym przykładem na poparcie tej tezy są wodospady Iguaçu – gdy stoi się na kładce widokowej pod wodospadem, kiedy huk wody dudni w uszach, a minikropelki tworzą wokół liczne wielobarwne tęcze, można zaniemówić z zachwytu. Największe wrażenie zrobiła na mnie Diabelska Gardziel – to miejsce, gdzie wprost namacalnie czuje się nieokiełznaną moc brazylijskiej (no i argentyńskiej, trzeba przyznać) przyrody.

A takich miejsc w Brazylii jest więcej. Nie trzeba od razu jechać do Iguaçu (chociaż warto) ani do odurzającej przyrodniczo Amazonii – w Brazylii na każdym kroku jest zjawiskowo. Weźmy wielkie miasto, Rio de Janeiro, już samo jego położenie i ukształtowanie urzeka. Najlepiej widać to ze szczytu Głowy Cukru, gdy mamy u stóp wzgórza i ocean. Mnie dosłownie zamurowało z zachwytu w tamtym miejscu. Niezwykłe wrażenie robią bezkresne przestrzenie cerrado, kilometry piaszczystych plaż z pióropuszami palm kokosowych, jak z pocztówki, rafy koralowe pełne kolorowych rybek, podpływających na wyciągnięcie ręki, zalane wodą łąki Pantanalu – mogłabym wymieniać w nieskończoność, ale i tak ciężko te widoki opisać słowami, trzeba zobaczyć na własne oczy.

4. Brazylia budzi same dobre emocje

Z czym kojarzy się Brazylia? Z barwnym karnawałem, sambą, finezyjnym futbolem, słońcem, plażą, uśmiechniętymi i pięknymi ludźmi (cicho malkontenci, którym Brazylia kojarzy się z niebezpieczeństwem). Próbkę tego można odnaleźć już w Polsce na wielu wydarzeniach i imprezach ulicznych. Wszędzie tam, gdzie pojawiają się elementy brazylijskie, od razu robi się wesoło i kolorowo, a brazylijska pogoda ducha jest zaraźliwa.

W Brazylii to wszystko występuje w dużo większej skali. W Salvadorze na każdym kroku możemy podziwiać zwinnych capoeiristas; w Rio de Janeiro samba rozbrzmiewa nawet w wagonikach kolejki na Corcovado; procesja religijna przypomina paradę karnawałową (no może poza skąpo ubranymi tancerkami); ludzie starają się pomóc nawet nie znając ani słowa po angielsku; najczęściej spotykanym gestem jest uniesiony kciuk i towarzyszący mu szeroki uśmiech. Jeśli Brazylia budzi w Tobie pozytywne emocje jeszcze przed wyjazdem, to na miejscu będą one jeszcze bardziej intensywne.

5. Plaża

Niby banalna sprawa, ale o dobrą plażę wcale nie jest łatwo. A to kamienista, a to za mała, zastawiona parawanami, albo za drogie leżaki itp. Ja chętnie odwiedzam plaże w różnych miejscach, do których podróżuję i stwierdzam, że te brazylijskie to naprawdę pierwsza klasa. Wybrzeże Północnego Wschodu (Nordeste) to w zasadzie jedna ciągnąca się tysiącami kilometrów plaża (ponad 3 tys. km), jeden tylko stan Bahia ma ponad tysiąc kilometrów linii brzegowej – kto był na plażach w Bahia, ten wie, o co chodzi.

W Brazylii często nie trzeba wyjeżdżać za miasto, aby znaleźć piękne plaże. W Rio de Janeiro, w Salvadorze, Fortalezie, Natal, Florianópolis i wielu innych dużych miastach, plaże znajdują się w ich granicach. I to jakie plaże! Szerokie, piaszczyste ze świetną infrastrukturą i wachlarzem usług, które sprawią, że nie musisz ruszać się z leżaka, żeby mieć wszystko czego potrzeba na wyciągnięcie ręki.

Plaże, które widziałam w Brazylii, były czyste i zadbane – w małym miasteczku Itacaré codziennie rano plaża była grabiona i sprzątana na błysk. No i brazylijskie plaże są po prostu niezwykle malownicze, jak z folderu reklamowego. A plaże mamy nie tylko nad oceanem, ale też nad jeziorami, rzekami – na przykład park Lençóis Maranhenses po porze deszczowej staje się jedną rozległą plażą, gdzie można się rozłożyć w bajowej scenerii na wydmach, nad jeziorkami.

Praia dos Carneiros

6. Różnorodność

To słowo ma w Brazylii tyle odcieni i znaczeń, że nawet nie wiem, od czego zacząć. Brazylijska kultura, sztuka, muzyka, kuchnia, zwyczaje – to wszystko zostało utkane przez przybyszów ze wszystkich stron świata, dla których Brazylia stała się ojczyzną, dobrowolnie bądź nie. Gdy idziemy ulicą jakiegokolwiek brazylijskiego miasta, widzimy ludzi o najróżniejszych kolorach skóry, rysach twarzy – dla mnie to wspaniała odmiana po jednorodnej polskiej ulicy. A na przykład w Salvadorze biali są w mniejszości, co dla turysty może być ciekawym, zmieniającym perspektywę doświadczeniem.

Mieszanka kulturowa, jaką ci ludzie tworzą, jest barwna i fascynująca – same zwyczaje karnawałowe są niezwykle zróżnicowane i wybiegają daleko poza stereotypowy Sambodrom. A oprócz karnawału mamy także święta czerwcowe, wydarzenia obchodzone przez wyznawców candomblé, które przyciągają też tysiące turystów. Są obrzędy Indian oraz potomków Europejczyków, w tym przywieziony z Niemiec Oktoberfest. Zaskakuje architektura: obok zabytków kolonialnych, jest ultranowoczesne Muzeum Jutra (Museu do Amanhã w Rio) oraz modernistyczna stolica Brasília.

Muzeum Jutra

7. Muzyka

Już sama tylko samba wystarczy, aby przyciągnąć do Brazylii jej miłośników oraz tancerzy. Odmian samby jest co najmniej kilkanaście, a muzycy nie czują się w żaden sposób ograniczeni w wymyślaniu nowych – i dobrze! Kojarzymy pewnie sambę de enredo, w rytm której tańczy się na Sambodromie, nastrojową bossa novę, a może i wpadającą w ucho pagode. Sambę można tańczyć też w parach, na przykład gafieirę. Muzycy często zbierają się w grupce, gdzie każdy gra na innym instrumencie, inni mogą dołączyć i wtedy powstaje roda de samba – w Polsce można zobaczyć jak to wygląda podczas organizowanej cyklicznie przez brazylijski zespół SambaSoul w Warszawie imprezy Feijuca Brazuca. Ja odkryłam całkiem niedawno gatunek pagofunk reprezentowany przez zespół Oba Oba Samba House. Jest samba-reggae z Bahia, samba-rap, samba-tu wpiszcie sobie dowolną nazwę i na pewno w Brazylii znajdzie się ktoś, kto to wykonuje.

Poza sambą, jest mnóstwo innych gatunków, z tych bardziej znanych (choć mniej niż samba) można wymienić funk z faweli, forró, axé, maracatu czy sertanejo, które budzi sprzeczne emocje, ale u mnie akurat pozytywne. Posłuchajcie brazylijskiego reggaetonu, na przykład w wykonaniu Latino, którego inne przeboje przypominają bardziej Modern Talking i pochodzą z okresu niewiele późniejszego. Zupełnie nie mówi się o brazylijskiej muzyce poważnej, która ma swoje sukcesy, a ich reprezentantem jest paulistański baryton polskiego pochodzenia Paulo Szot, który występuje  na deskach Metropolitan Opera w Nowym Jorku i mediolańskiej La Scali.

W Brazylii muzyka otacza nas z każdej strony i nie jest to irytujące umcyk umcyk, ale wpadające w ucho melodie, które sprawiają, że od razu chce się wyruszyć na parkiet. Spacerując przez Pelourinho w Salvadorze, można się natknąć na grupy perkusyjne, dające koncerty na ulicach, z których najsłynniejszy jest rzecz jasna Olodum. Muzyka w każdym regionie Brazylii różni się nieco od siebie, można więc wyruszyć w muzyczną podróż przez cały kraj, odkrywając swoje ulubione gatunki.