Kolejna faza policyjnej operacji antykorupcyjnej nosi taką samą nazwę, jak najsłynniejsze danie z Bahia. Stowarzyszenie baianas protestuje.

Baiany kontra policja

Trwająca od wielu miesięcy operacja Lava Jato weszła w nową fazę. Tym razem na celowniku policji i służb prowadzących antykorupcyjne śledztwo znalazł się urodzony w stanie Bahia polityk João Santana, powiązany z kampaniami wyborczymi Dilmy i Luli. Być może dlatego akcja została nazwana “acarajé”, co jest jednocześnie nazwą popularnego w Bahia kotlecika z fasoli, smażonego w oleju palmowym dendê. Potrawa jest symbolem całego stanu, a w Salvadorze baiany w tradycyjnych ludowych strojach sprzedają je na ulicznych stoiskach.

Rita Santos, przewodnicząca Krajowego Stowarzyszenia Baianas de Acarajé jest oburzona roboczą nazwą śledztwa: “Przecież cały świat się o tym dowie. Od tej pory acarajé będzie kojarzone z korupcją. Tych kretynów w ogóle to nie obchodzi! Jako mieszkańcy Bahia, powinni dwa razy pomyśleć zanim zaszkodzą naszej kulturze” – denerwuje się. Przypomina jednocześnie, że w 2005 r. figura baiany od acarajé została uznana przez Instytut Dziedzictwa Historycznego i Artystycznego (Iphan) za dobro kulturalne i jeden z najbardziej tradycyjnych elementów tożsamości kulturowej stanu Bahia i całej Brazylii.

Śledztwo tak, ale pod inną nazwą

Baiany nie odnotowały spadku sprzedaży acarajé po tym, jak zyskało one nowe znaczenie. W zupełności popierają śledztwo przeciwko skorumpowanym politykom. “Trzeba wszystko wyjaśnić, to prawda. Ale powinni wybrać jakąś inną nazwę. Acarajé to świętość. To nie tylko dziedzictwo narodowe Brazylii, ale też dar dla boginii Iansã”.

Policja tłumaczy, że określenie “acarajé” było używane przez skorumpowanych polityków dla nazwania pieniędzy pochodzących z łapówek. Na protest baianas niektórzy komentatorzy odpowiadają, że to przestępcy pierwsi nadużyli słowa “acarajé”.

Źródło: O Globo