Michel Temer jako pierwszy w historii urzędujący prezydent Brazylii został oskarżony o przestępstwo korupcyjne. Teraz jego los jest w rękach Kongresu, ale już pierwsi sojusznicy uciekają z tonącego statku.
Akt oskarżenia
W poniedziałek prokurator generalny Rodrigo Janot złożył do Najwyższego Sądu Federalnego (Supremo Tribunal Federal – STF) 60-stronicowy akt oskarżenia, w którym opisuje, jak prezydent Michel Temer przyjmował łapówki od firmy JBS, największego w Brazylii producenta mięsa. Joesley Batista, właściciel JSB miał przekazać Temerowi R$ 500 tys. łapówki (poprzez pośrednika) oraz obiecać w sumie R$ 38 mln w ciągu kolejnych dziewięciu miesięcy. Zeznania obciążające prezydenta złożył sam Batista (więcej o tym TUTAJ).
W środę STF zdecydował o tym, że akt oskarżenia trafi pod obrady Izby Deputowanych. Jeśli deputowani go poprą stosunkiem 2/3 głosów (to znaczy 342 na 513), wróci on do STF, gdzie 11 sędziów będzie dalej procedować w tej sprawie, a w przypadku rozpoczęcia procesu, Temer zostanie zawieszony na 180 dni. Jego obowiązki obejmie przewodniczący Izby Deputowanych, Rodrigo Maia, sojusznik Temera.
Ucieczka z tonącego okrętu
Polityczni sprzymierzeńcy Michela Temera mają teraz ciężki orzech do zgryzienia: stanąć u boku prezydenta czy odsunąć się na bezpieczną odległość, aby w razie zatonięcia, Temer nie pociągnął ich za sobą na dno. Mają przecież swoje kariery i plany, o których muszą myśleć. Zwłaszcza w obliczu przyszłorocznych wyborów prezydenckich.
Jako pierwszy ewakuował się senator Renan Calheiros, jeden z liderów partii PMDB, do której należy również Michel Temer. Renan zrezygnował ze stanowiska w partii i powiedział, że nie może dłużej popierać reform, które uderzają w Brazylijczyków, a w dodatku są forsowane przez prezydenta, który nie cieszy się zaufaniem społeczeństwa. To mało powiedziane, bo Temera popiera zaledwie 7% Brazylijczyków.
Za granicą też nie lepiej
W zeszłym tygodniu prezydent Temer odwiedził Rosję i Norwegię, gdzie przyjęto go bez entuzjazmu. Na przyjęciu w brazylijskiej ambasadzie w Moskwie nie było zbyt wielu gości, a w Norwegii prezydenta nie witał nikt z wysokich oficjeli. Premier Norwegii Erna Solberg wyraziła zaniepokojenie skalą korupcji w Brazylii, ujawnioną dzięki operacji Lava Jato.
Kolejną przykrą niespodzianką, jaka spotkała Temera w Norwegii była informacja o tym, że ten kraj zmniejszy o 50% finansowanie fundacji ochrony Amazonii, co ma związek z wycinką lasu na dużą skalę. Wprawdzie wycinka rozpoczęła się zanim Temer został prezydentem, ale ekolodzy twierdzą, że za jego rządów nic się nie poprawiło, a wręcz przeciwnie. “Ta wizyta miała być oderwaniem od problemów w polityce krajowej, a skończyła się katastrofą” – podsumowuje Maurício Santoro z uniwersytetu stanowego w Rio de Janeiro.
Ciekawe czy Maia jest czysty? Jakiś czas temu spotkałem się z opinią ze konstytucja Brazylii nie przewidziała takiego scenariusza jaki mamy dzisiaj. Tzn. drabinka, kto kogo zastępuje po impichmentcie, ma zbyt mało szczebli bo każda osoba pełniąca funkcje państwowe jest umoczona.
Maia jest wymieniany w gronie tych, którzy brali łapówki – tak twierdzą m.in. dyrektorzy Odebrecht, a dowiedzieliśmy się o tym w marcu tego roku.
Co do przytoczonej przez Ciebie opinii, to rzeczywiście sytuacja jest zagmatwana. W grudniu 2016 trzeba było się nagimnastykować, żeby usunąć Renana z linii „dziedziczenia”, bo też jest oskarżony o korupcję. https://caipiroska.pl/co-slychac-u-renana/