Nie można ich przegapić, będąc na plaży w Rio. Najpierw słychać nawoływanie, a potem ukazuje się postać w pomarańczowej koszulce, dźwigająca zbiorniki z napojami. Poznajmy bliżej plażowych sprzedawców mate.

“Limonada, Mate!”

„Ó o Mate! Ó o limão! Limonada, Mate!” – takie okrzyki słychać najczęściej na plażach Rio de Janeiro. Wędrowni sprzedawcy orzeźwiającego napoju mate (sporządzanego na bazie yerba-mate) czasem mają też w swoim repertuarze przekąski w postaci ciastek Globo, ale to mate jest podstawowym towarem, który oferują, wędrując cały dzień wzdłuż plaży. Nie zatrzymują się nawet wtedy, gdy temperatura przekracza 40 stopni.

Niektórzy ze sprzedawców mate dojeżdżają na plaże z dzielnic lub miejscowości oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów, co oznacza, że muszą wyruszyć z domu wcześnie rano, a wracają po zmroku. Za dobry zarobek uważają dzienny utarg 200-250 reali. Czasem jednak w miesiącach zimowych, zarabiają zaledwie 15 reali, co często nie wystarcza nawet na bilet do domu. Praca nie należy do łatwych, bo dziennie trzeba pokonać dystans kilkunastu kilometrów z ciężkimi 20-litrowymi zbiornikami na ramionach.

Komplet dwóch zbiorników kosztuje w granicach 2,5-3 tys. reali. Do tego trzeba dokupić charakterystyczny pomarańczowy strój. Marka Matte Leão zapewniała sprzedawcom ubranie do momentu, gdy została wykupiona przez koncern Coca-Cola. Teraz każdy musi zadbać o swój strój, a ten, jak łatwo się domyślić, szybko blaknie w palącym tropikalnym słońcu. Handlarze w bardziej jaskrawych barwach mają większe szanse na zdobycie klienta, więc “uniform” trzeba regularnie wymieniać.

Symbol Rio

W 2009 roku władze Rio de Janeiro zakazały wędrownej sprzedaży mate ze względów sanitarnych, ale plażowicze zbuntowali się i złożyli petycję o przywrócenie handlu herbatą na plaży. Dopięli swego i sprzedawcy mate wrócili na plaże. W 2012 roku mate została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego Rio de Janeiro. Dzisiaj po plażach Rio krąży ok. 1200 sprzedawców tego napoju.

W upalny dzień na plaży nie ma nic lepszego niż łyk “idiotycznie zmrożonej” mate (estupidamente gelada). Może być sama mate ewentualnie z dodatkiem lemoniady. Duża konkurencja wśród sprzedawców sprawia, że każdy z nich musi znaleźć najlepszy sposób dotarcia do klienta. Niektórzy śpiewają piosenki o mate, inni zagadują do plażowiczów w nienachalny, ale sympatyczny sposób. Można na przykład podejść do grupki rozłożonej na piasku i zagaić: “no witajcie, przepraszam za spóźnienie – utknąłem w korku; czy to wy zamawialiście mate na wynos? nie? ale GPS wskazuje, że to właściwy adres”.

To co, napijemy się?

Źródło: BBC Brasil

Zdjęcie: Pixabay