Brazylia nie ma z imigrantami takiego problemu, jak Europa. Miliony znękanych ludzi nie szturmują jej granic, a łodzie z uciekinierami nie lądują na urokliwych brazylijskich plażach. Jednak w przeszłości Brazylia przyjęła wielu cudzoziemców i nie zawsze z otwartymi ramionami.

Mit o brazylijskiej gościnności wobec imigrantów

Naukowiec z Uniwersytetu Federalnego z Rio de Janeiro, Gustavo Barreto, w swojej pracy doktorskiej przeanalizował nastroje wobec imigrantów, jakie pojawiały się na przestrzeni dwóch wieków w brazylijskiej prasie. Prześledził artykuły w gazetach i czasopismach od 1808 do 2015 roku. Jakie wnioski wyciągnął z tej analizy? “Opinia, że Brazylia jest krajem gościnnym, gdzie wszyscy imigranci są witani z otwartymi ramionami, to mit” – podsumowuje swoje badania.

Barreto zwraca uwagę na różnice w traktowaniu przybyszów z Europy i Afryki – na korzyść tych pierwszych. Podkreśla również, że uchodźca prawie zawsze jest elementem niepożądanym, podczas gdy imigrant może być mile widziany, pod warunkiem spełnienia określonych kryteriów. Przez lata władze Brazylii, prowadząc politykę imigracyjną, jasno określały te kryteria.

Do 1870 r. imigranci nie  osiedlali się tłumnie w Brazylii (pomijając zmuszanych do tego niewolników, ale tego nie dotyczy badanie), przyjeżdżało ich ok. 2-3 tys. rocznie. Potem ich liczba zwiększyła się do 10 tys. rocznie i rząd Brazylii dotował wybrane grupy imirantów – tych najbardziej pożądanych, czyli białych Europejczyków. Polityka “wybielania” kraju zachęcała Włochów i Niemców, a odstraszała czarnych, Azjatów, ale także mieszkańców Wysp Kanaryjskich. Im nie przyslugiwały rządowe subsydia. W ostatnich latach w Brazylii chcą się osiedlać m.in. Boliwijczycy, Haitańczycy, Angolańczycy, Senegalczycy, Ghanijczycy, Portugalczycy i Hiszpanie.

Dwa kroki naprzód, jeden do tyłu

W XIX wieku rasizm był czymś naturalnym i akceptowalnym, ale po zakończeniu 2. wojny światowej zaczął być postawą mniej tolerowaną i to widać w stanowisku brazylijskiej prasy na przestrzeni lat. Nie wypadało juz otwarcie pisać o wyższości jednej rasy nad drugą. Jednak ostatnio, wobec zwiększonej imigracji Boliwijczyków i Haitańczyków z jednej strony, a Portugalczyków i Hiszpanów z drugiej, prasa stara się przemycić opinię, że ci drudzy są w jakiś sposób lepsi i bardziej wartościowi. Pojawiają się poglądy, że jedni są tylko problemem, a drudzy wnoszą wiele wartości do brazylijskiej kultury.

Opis Haitańczyków w dzisiejszej prasie nieco przypomina sposób, w jaki w 1850 r. traktowano Chińczyków, im również przypisując nienajlepsze cechy. Pisano o Chińczykach, że brakuje im inicjatywy i przedsiębiorczości, jaką prezentują Europejczycy. Obawiano się, że mogą stać się niczym więcej, jak tylko tanią siłą roboczą, bez wkładu w rozwój kraju. Tak samo teraz pisze się o Haitańczykach, nierzadko odwołując się w tym kontekście do pracy niewolniczej.

W opisie losu imigrantów, zwłaszcza z biednych krajów, mało jest informacji o wydarzeniach, jakie zmusiły tych ludzi do opuszczenia swoich domów. Więcej można przeczytać o tym, co się z nimi dzieje już na terenie Brazylii, a w szczególności jak wielki stanowią problem. Na przykład gazety niemalże ogłosiły alarm po tym, jak podejrzewano, że jeden z Gwinejczyków jest zarażony ebolą – automatycznie wszyscy Afrykańczycy i Haitańczycy (chociaż Haiti nie leży w Afryce) byli podejrzewani o przenoszenie groźnych chorób.

Wybiórcza gościnność

Doktor Barreto przyznaje, że widać dużą różnicę w tym, jak Brazylia sprzedaje na zewnątrz swój wizerunek państwa gościnnego, a rzeczywistym traktowaniem imigrantów, szczególnie tych mniej pożądanych. Już w gazetach z 1870 r. sąsiadują ze sobą artykuły, opisujące “gościnność” wobec jednych oraz sugerujące niechętną postawę wobec innych grup. W dzienniku “Folha da Manhã” z 1926 r. pojawił się nawet apel, aby zamknąć granice przed wszystkimi przybyszami. Zdaniem redakcji, Brazylia przyjęła już wystarczająco dużo imigrantów i więcej ich nie potrzeba.

Współcześnie, prasa prezentuje postawę niechęci wobec imigrantów z biednych krajów tłumacząc, że Brazylia jest krajem rozwijającym się, jeszcze stosunkowo biednym, w dodatku ostatnio w kryzysie, więc nie ma warunków, żeby przyjmować imigrantów. Niech pomagają bogatsze państwa. Brzmi znajomo?

Źródło: BBC Brasil