Nie pomogły płacze i wzywanie Boga przez zwolenników prezydent Dilmy Rousseff. Dzisiaj Senat w głosowaniu zdecydował o ostatecznym odsunięciu jej od władzy.

61:20

Przez cały dzień śledziłam “termometr impeachmentu” na stronie jednego z brazylijskich dzienników. Aby Dilma straciła stanowisko, musiało zagłosować przeciwko niej minimum 54 senatorów. Koło południa jej los zdawał się nie być jeszcze przesądzony, bo jej zadeklarowanych przeciwników było 53. Ale kiedy przyszło do głosowania, niezdecydowani podnieśli ręce za impeachmentem. Dilma przegrała stosunkiem głosów 61 do 20. To wydarzenie stawia ją w niechlubnym szeregu z innym prezydentem, Fernando Collorem de Mello, który jako pierwszy w historii Brazylii stracił stanowisko za korupcję w 1992 roku. W osobnym głosowaniu, przepadł wniosek o zakaz sprawowania przez Dilmę funkcji publicznych przez 8 lat.

Po wieczornym głosowaniu w Senacie, brazylijskie media, także społecznościowe, natychmiast rzuciły się do komentowania. Wśród moich brazylijskich znajomych i przyjaciół, większość cieszy się z impeachmentu Dilmy, ale są też tacy, którzy uważają, że to nic dobrego. Innych znowu polityka zupełnie nie obchodzi. Jak w życiu. Ja podzielam opinię, że utrata stanowiska przez Dilmę nie pomoże Brazylii. Cała historia przypomina bardziej polowanie z nagonką niż rozliczanie realnej przestępczyni. I chociaż irytowała mnie jej strusia polityka („nic nie widziałam, nic nie słyszałam”) wobec afery Petrobras, to jednak na impeachment wypadałoby sobie zasłużyć czymś naprawdę poważnym.

Co po Dilmie?

Optymizmem nie napawa też fakt, że nie ma kto Dilmy zastąpić. Oczywiście formalnie jest już następca – wiceprezydent i do niedawna pełniący obowiązki prezydenta, Michel Temer – który dokończy jej mandat, do 2018 roku. Jednak nie jest to bynajmniej kryształowa postać, która wydźwignie Brazylię z kryzysu. Takiej postaci w ogóle zresztą nie widać na horyzoncie. W brazylijskiej polityce znaczna większość jest zamieszana w przekręty i afery. Na paradoks zakrawa fakt, że Dilmę sądzili gorsi aferzyści niż ona sama.

Na pewno nie nastąpi żadna zmiana w jakości brazylijskiej polityki. W ławach Kongresu i Senatu będą zasiadać ci sami łapówkarze i aferzyści co wcześniej i będą zawierać ze sobą sojusze. Rząd nowego prezydenta Temera ma 13% poparcia wśród Brazylijczyków. Jak z tak niskim kapitałem społecznym rządzić i reformować kraj?

O wydarzeniach z Dilmą w roli głównej, które poprzedziły impeachment przeczytacie tutaj:

„Co dalej z Dilmą”

„Dilma zawieszona na 180 dni”