Trwa sezon podsumowań, więc ja również postanowiłam stworzyć listę brazylijskich “The best of” mijającego roku. Oto subiektywne podsumowanie najważniejszych wydarzeń 2016 roku w Brazylii i inspirowanych Brazylią.

Olimpiada w Rio de Janeiro

Kiedy w 2009 roku zapadła decyzja o tym, że pierwsza letnia olimpiada w Ameryce Południowej będzie organizowana przez Rio, nic nie zapowiadało nadchodzącego kryzysu. Brazylia była na fali wznoszącej, a Petrobras nie był jeszcze synonimem zepsucia, korupcji i brudnego mariażu gospodarki z polityką. Ludzie zebrani na Copacabanie świętowali przyznanie ich miastu organizacji Igrzysk Olimpijskich. A potem coś się zepsuło. Wybuchł skandal wokół Petrobrasu, nadeszła recesja, ludzie wyszli na ulice, padł blady strach przed wirusem zika. Tuż przed olimpiadą zawieszono prezydent Dilmę Rousseff i nawet nie miała prawa do bycia gospodynią ceremonii otwarcia igrzysk. Do ostatnich dni media informowały o remontowych niedoróbkach, z powodu których kilka ekip musiało szukać na własną rękę zakwaterowania w mieście. Ze wzniosłej atmosfery 2009 roku nie zostało prawie nic. Pomimo tego wszystkiego olimpiada się odbyła bez większych incydentów, nie sprawdziły się obawy największych pesymistów o zamachach terrorystycznych. Nawet jeśli igrzyska nie zaspokoiły wszystkich nadziei, to na pewno przeszły do historii jako pierwsze takie wydarzenie w Ameryce Południowej, wyłoniły kilka sportowych osobowości, może skłonią część turystów do odwiedzenia Brazylii także poza czasem wielkich sportowych wydarzeń. Tym bardziej, że władze również myślą o tym, jak nas do Brazylii przyciągnąć.

Impeachment Dilmy

Mogłoby się wydawać, że na usunięcie prezydenta z urzędu trzeba sobie naprawdę zasłużyć, że nie da się tego zrobić bez bardzo ważnego powodu. Dla tych, którzy popierają impeachment Dilmy, taki powód był i to niejeden. Oficjalnie: machinacje finansowe przy budżecie. Oraz cała masa powodów towarzyszących: podejrzenie o maczanie palców w aferze korupcyjnej Petrobrasu (nie szkodzi, że nieudowodnione), współpraca z Lulą, który jest na celowniku operacji policyjnej Lava Jato, skierowanej przeciwko skorumpowanym politykom i biznesmenom, fakt że jest ważnym politykiem znienawidzonej Partii Pracujących – jak bardzo znienawidzonej, pokazały ostatnie wybory samorządowe, gdzie w wielu wypadkach ludzie głosowali na każdą opcję, byle nie PT. Do tej pory jedynym prezydentem, który stracił stanowisko w wyniku impeachmentu był Fernando Collor de Melo w 1992 roku. Dilma dołączyła do tego niechlubnego grona. Nowym prezydentem został Michel Temer, dotychczasowy wice, którego poparcie społeczne szoruje po dnie. Impeachment Dilmy, zdaniem analityków sceny politycznej, może stanowić niebezpieczny precedens i w przyszłości ułatwiać pozbywanie się niepopularnych polityków.

Zakończenie “Expedição Oriente”

Po ponad dwóch latach na morzu, w grudniu tego roku, żaglowiec Kat przybił do portu Itajaí w Santa Catarina, kończąc w ten sposób “Wyprawę na Wschód” szlakiem Chińczyków, którzy jakoby odkryli Amerykę w 1421 roku, a więc 71 lat przed Kolumbem. Na pokładzie żaglowca, witana przez krewnych, przyjaciół i fanów, znajdowała się rodzina Schurmann, której morską przygodę opisuję TUTAJ. Schurmannowie przebyli ponad 30 tys. mil morskich i odwiedzili m.in. Argentynę, Chile, Urugwaj, Australię, Nową Zelandię, Papuę Nową Gwineę, Chiny, Indonezję, Japonię, Wietnam, RPA, Madagaskar, zahaczając nawet o Antarktykę. Wyruszając w Expedição Oriente rodzina Schurmann była już dobrze rozpoznawaną marką, więc pozyskała do współpracy wielu sponsorów, a relację z wyprawy można było śledzić w kilku kanałach w internecie. Nie wiem ile milionów ludzi wspierało tym razem tę wyjątkową rodzinę, ale poprzednia wyprawa, śladami Magellana, miała ok. 44 mln obserwujących. Rodzina Schurmann to inspirujący przykład podążania za marzeniami i jak te marzenia zmieniają życie na lepsze. Bardzo polecam film “O mundo em duas voltas” – samo oglądanie uskrzydla.

fot. http://www.expedicaooriente.com.br

Katastrofa Chapecoense

O wypadku lotniczym, w którym zginęli prawie wszyscy piłkarze pierwszoligowego klubu Chapecoense, mówił cały świat. Gdy spada samolot, to musi budzić niepokój. Ale że spada z bezsensowych powodów, to już budzi gniew. Pierwsze doniesienia były takie, że nastąpiła awaria systemów elektrycznych, a nawet że pilot zrzucił paliwo, żeby ułatwić awaryjne lądowanie. Potem okazało się, że paliwa rzeczywiście było mało, ale bynajmniej nie z powodu zrzutu – po prostu było go za mało już w momencie startu. Niedbalstwo i nieprzestrzeganie procedur doprowadziło do śmierci 71 osób. Zanim doszło do tej katastrofy, klub Chapecoense piął się po szczeblach sportowej kariery na sam szczyt. Z prowincjonalnej drużyny z małego miasta stał się pretendentem do najwyższych trofeów. Piłkarze wylatujący do kolumbijskiego Medellin zapowiadali, że “pójdą za marzeniem” i zdobędą Puchar Ameryki Południowej. Niestety nie dolecieli na mecz, a puchar przyznano im jako pośmiertny hołd.

Powrót do Bahia

Pierwszy raz byłam w Brazylii w 2006 roku, w Bahia. Spędziliśmy kilka tygodni w Salvadorze i podróżując wynajętym samochodem po całym stanie, od Chapada Diamantina po Itacaré. Była to podróż magiczna z wielu względów. Bo Salvador jest magiczny sam w sobie. Bo niesamowicie było znaleźć się w miejscach, które oglądałam w internecie, marząc, że się tam pojawię (Pelourinho, jaskinia z Poço Azul, plaże Itacaré). Bo mój mąż zakochał się wówczas w Brazylii i teraz nie wyobraża sobie, żeby spędzać urlop w innym miejscu. Tak było 10 lat temu. Potem jeździliśmy po Nordeste, do Rio, na Południe. Ale wiedziałam, że pewnego dnia wrócimy tam, gdzie ta przygoda z Brazylią się zaczęła. I wróciliśmy. Salvador był równie hipnotyczny jak kiedyś, latarnia morska w Barra stała na swoim miejscu, a uliczni sprzedawcy na Pelourinho wiązali fity na nadgarstkach turystów. Ale wiele rzeczy było innych. Na przykład to, że wzięliśmy udział w niezwykłym święcie bogini wody Iemanjá. Że na kilka dni dołączyły do nas przyjaciółki z Polski. Że odwiedziliśmy osławione Morro de São Paulo i wyspę Boipeba, na które zabrakło czasu za pierwszym razem. Po tej nostalgicznej podróży wiem, że znowu tam kiedyś wrócimy.