W opublikowanym dzisiaj raporcie organizacji Global Witness, Brazylia po raz czwarty z rzędu zajęła niechlubne pierwsze miejsce pod względem ilości zabójstw ekologów i działaczy na terenach wiejskich. Kolejne miejsca na liście zajęły: Kolumbia (25 zabójstw w 2014 r.), Filipiny (15) i Honduras (12).

Działacz rolniczy: zawód wysokiego ryzyka

Spośród 29 zabójstw działaczy rolniczych i osób zaangażowanych w ochronę środowiska, aż 26 dotyczy sporów o ziemię. Cztery spośród ofiar to Indianie. Oficjalne dane mogą być niedoszacowane, przyznają autorzy raportu. Rząd nie prowadzi oficjalnych statystyk w tym zakresie. Co więcej, ofiary przeważnie zamieszkują biedne społeczności, które są poza obszarem zainteresowania głównych mediów.

Komisja Duszpasterska ds. Ziemi (Comissão Pastoral da Terra – CPT) podaje własne dane, z których wynika, że w 2014 r. doszło do 36 zabójstw na tle konfliktów o ziemię. Najwięcej w stanie Pará (9), a następnie w stanach Maranhão i Rondônia (po 5). Od 2002 zginęło w Brazylii 477 aktywistów na terenach wiejskich.

Bezsilność ofiar kontra bezkarność sprawców

Jak przyznaje CPT, osoby walczące o prawo do ziemi, w tym Indianie, są pozostawione same sobie. Nie mają gdzie szukać pomocy, są zastraszane i żyją w nieustannym zagrożeniu. Dotyczy to także świadków, którzy chcieliby zeznawać na ich korzyść.

W raporcie Global Witness powtarza się słowo-klucz: bezkarność. Bogaci właściciele ziemscy wykorzystują fakt, że ubogie społeczności oraz plemiona indiańskie często nie mają dokumentów, potwierdzających ich prawo do zajmowanej ziemi. Nierzadkie są przypadki, gdy obszarnicy wchodzą w układy z lokalnymi politykami oraz wynajmują pospolitych przestępców do zastraszania, a często też zabijania przeciwników. W starciu z tak połączonymi siłami biedni wieśniacy nie mają żadnych szans. Nawet jeśli dojdzie do rozprawy sądowej, zleceniodawcy morderstw oraz sami zabójcy przeważnie unikają kary.

Bill Kyte, jeden z autorów raportu uważa, że władze brazylijskie powinny uważnie monitorować wszelkie przypadki przemocy w konfliktach o ziemię i pilnować ukarania winnych. Jednak jak sam przyznaje “w kraju brakuje woli politycznej, aby oddać sprawiedliwość ofiarom tych sporów”. Bezkarność powoduje, że sprawcy stają się jeszcze bardziej zuchwali.

Piekło w Eldorado

W zeszłym tygodniu minęło 19 lat od najtragiczniejszej odsłony konfliktów o ziemię. W mieście Eldorado dos Carajás w stanie Pará policja zastrzeliła 19 działaczy Ruchu Robotników Rolnych Bez Ziemi (Movimento dos Trabalhadores Rurais Sem Terra – MST).

Około 3000 rodzin zasiedliło nieużytki na terenie rancza w stanie Pará, zakładając tam obóz zwany “Macaxeira”. 17 kwietnia 1996 r. część z nich, w proteście przeciwko ociąganiu się władz w rozparcelowaniu ziemi, zablokowała lokalną drogę. W odpowiedzi, policja zastrzeliła 19 spośród protestujących. Do tej pory sprawcy uniknęli odpowiedzialności.

W 19-tą rocznicę tych wydarzeń minister ds. Rozwoju Terenów Wiejskich odwiedził Eldorado dos Carajás i powtórzył obietnicę wsparcia lokalnych społeczności: “Chcemy dać schronienie wszystkim brazylijskim rodzinom” – zapewnił. Na ile te obietnice zostaną wprowadzone w życie, pokaże między innymi przyszłoroczny raport Global Witness.

Źródło: BBC Brasil, Global Witness