Jeden z najwybitniejszych współczesnych aktorów, znamy go z serialu Narcos, filmu Elitarni oraz wielu innych produkcji. Dla swoich ról jest w stanie wiele poświęcić, angażuje się też w akcje społeczne. Oto 5 powodów, dla których warto pokochać Wagnera Mourę.

Za to, że jest z Bahia

Jeśli coś pochodzi z Bahia, to czy można tego nie kochać? No nie można! Fity Bonfim, acarajé, Olodum, Ara Ketu, sok z kakao, muzyka axé, no i oczywiście Wagner Moura. Wagner urodził się w Salvadorze, natomiast wychowywał się w małym mieście Rodelas w środku stanu. Wrócił do stolicy, aby studiować dziennikarstwo. Jak sam przyznaje w wywiadach, chciał być świetnym dziennikarzem, tropić afery – a zamiast tego zlecano mu materiały o dziurawych ulicach w mieście.

Został zatem fenomenalnym aktorem, a jego pracowitość zupełnie przeczy stereotypowi typowego baiano, który marzy tylko o tym, aby wylegiwać się na hamaku w cieniu palmy. Wagner sumiennie przygotowuje się do swoich ról, których ma na koncie bardzo wiele. Wystąpił w kilku najgłośniejszych brazylijskich filmach, a ostatnio nawet w hollywoodzkiej produkcji Elizjum. Z typowego baiano Wagnerowi został uroczy akcent oraz fity, które nosi na nadgarstku.

Za wszechstronność

Odkąd pierwszy raz zobaczyłam Wagnera Mourę w filmie Elitarni, zaczęłam go widywać w prawie każdym liczącym się brazylijskim filmie. I w każdej roli był świetny. Zarówno jako twardy kapitan Nascimento w Elitarnych, zakochany w prostytutce Naldinho w Cidade Baixa oraz mafioso Pablo Escobar. Do tej ostatniej roli Wagner przytył 20 kg i wyjechał do kolumbijskiego Medellin, żeby zapisać się na kurs hiszpańskiego.

Sam śmieje się, jak to możliwe, że wygrał casting do serialu Narcos – chudy Brazylijczyk, nieznający słowa po hiszpańsku. No ale dał radę. Jak wspomniałam, z wykształcenia Wagner jest dziennikarzem, z zawodu aktorem. A to nie wszystko, czym zajmuje się w życiu. Jest wokalistą zespołu Sua Mãe (Twoja Matka), zdarza mu się także stawać po drugiej stronie kamery, jako reżyser.

Za film “Karnawał, chłopaku!

Chociaż Wagner nie gra w tym filmie amanta, to i tak nie można go nie kochać. Cały film jest zresztą fantastyczny, a akcja dzieje się pewnego karnawałowego dnia w Salvadorze. Jeśli ktoś kojarzy Wagnera głównie z ról twardych policjantów (Elitarni) czy wzbudzających postrach gangsterów (Narcos), to w tym filmie ujrzy jego inne oblicze: ćpuna, drobnego cwaniaczka, chodzącego po Salvadorze z gołym brzuchem – coś, co jest obleśnym widokiem w upalne dni w mieście.

Już sam fakt, że Wagner zdecydował się zagrać taką rolę, moim zdaniem jak najlepiej świadczy o jego aktorskim kunszcie. Jego postać w tym filmie nie wzbudza sympatii, ale podoba mi się chemia pomiędzy głównymi bohaterami, granymi zresztą przez wybitnych aktorów. Obok Wagnera Moury w filmie występuje również Lázaro Ramos.

Za akcje społeczne

Wagner Moura daje się poznać jako osoba zaangażowana społecznie i politycznie (o tym niżej). Jest działaczem skupiającej artystów organizacji praw człowieka Movimento Humanos Direitos, a także ambasadorem dobrej woli ONZ. Otrzymał nagrodę za szczególne zasługi w zwalczaniu pracy niewolniczej, która w niektórych regionach Brazylii wciąż ma się dobrze. Dorastając w interiorze, Wagner mógł z bliska przyjrzeć się życiu biedaków, być może to zainspirowało go do stawania w ich obronie dzisiaj.

Na przykład gdy protestował przeciwko temu, że pastor Marco Feliciano, znany ze swoich rasistowskich i homofobicznych opinii, sprawuje rolę przewodniczącego Komisji Praw Człowieka. Wagner Moura, Caetano Veloso, Dira Paes i kilku innych celebrytów brało udział w manifestacjach i zbierało podpisy, aby Feliciano zrzekł się stanowiska – jeśli nie po dobroci, to przymuszony przez władze Kongresu.

Inną oryginalną akcją było wykorzystanie zdjęcia Wagnera oraz innego aktora Guilherme Webera ze sztuki Os solitários do wyrażenia sprzeciwu przeciwko homofobii w Rosji. Guilherme, który umieścił zdjęcie na swoim Instagramie, zachęcił fanów, aby go popierali, wrzucając podobne zdjęcia i oznaczając je hasztagiem #kremlin (Kreml). 

Za otwarte głoszenie poglądów

Najbardziej otwartym manifestem poglądów politycznych aktora było odrzucenie roli sędziego Sérgio Moro w serialu Netflixa o aferze korupcyjnej Lava Jato. Moro to obecnie jeden z największych brazylijskich celebrytów, postrach skorumpowanych polityków. A Wagner nie chciał wcielić się w tę postać. Dlaczego? Podobno powiedział, że nie zagra Moro, bo to jest zły człowiek. Tak podały media, ale aktor zdementował, aby użył tych słów.

Uważa za to, że impeachment Dilmy to zamach stanu, a reformy Temera uderzają w ubogie grupy społeczne – ostatnio podłożył głos w filmiku krytykującym reformę emerytalną. Wagner pisze też polemiki do największych brazylijskich gazet, zabiera publicznie głos w sporach politycznych, otwarcie wyraża swoje zdanie, nawet jeśli nie przysparza mu ono zwolenników. Cóż, ten genialny aktor ma tylu fanów, że może sobie pozwolić na bycie sobą. I tak go kochamy.

Zdjęcie: Zé Carlos Barretta, LINK, cropped