Sandra Silva ma 51 lat i jest nauczycielką z amazońskiego stanu Rondônia. Czym różni się od milionów innych Brazylijek? Została finalistką programu Mars One, który ma na celu założenie kolonii na Marsie już za 10 lat.

Spełnienie marzeń

Można by się spodziewać, że kandydatem do zamieszkania na Marsie prędzej będzie jakiś hipster z São Paulo czy zblazowany carioca, a nie kobieta w średnim wieku, w dodatku mieszkanka odległego stanu na północno-zachodnich rubieżach Brazylii, leżącego w środku amazońskiej puszczy. Jednak do wzięcia udziału w kontrowersyjnym projekcie skłoniło Sandrę jej zamiłowanie do science-fiction. Dzięki Mars One, ma szansę zapisać się na kartach historii, także tej międzyplanetarnej.

Kandydatka na Marsjankę uczy administracji i informatyki na uniwersytecie w Porto Velho, prowadzi biuro adwokackie, projektuje akwaria, a także próbuje swoich sił jako pisarka gatunku science-fiction, który jest rzecz jasna najbliższy jej sercu. Uważa, że jej pasja doprowadzi ją dalej niż dotarł jakikolwiek człowiek do tej pory. Przyznaje, że marsjański projekt jest szansą na spełnienie marzeń: “Zastanawiałam się, czy to w ogóle ma sens, przecież mam już 51 lat. Ale marzyłam o tym od dzieciństwa. A jeśli dostajesz szansę na realizację marzeń i rezygnujesz z tego, to jesteś tchórzem”.

“Mówili, że na Księżyc też nie można polecieć”

Sandra Silva jest nastawiona bardzo pozytywnie do marsjańskiej przygody. Wierzy, że projekt dojdzie do skutku i wspomina czasy, gdy podróż na Księżyc również była w sferze planów, a jednak ludzkość to osiągnęła. Podobnie może być z kolonizacją Marsa. “Myślę, że to nie jest kwestia czy, ale kiedy to się wydarzy. Teraz założymy kolonię na Marsie, a kto wie, może za 500 lat ludzie będą tam normalnie podróżować i mieszkać”.

Sandra ma pewne pojęcie, jak wygląda ujarzmienie niezamieszkanego terenu. W wieku 9 lat przeprowadziła się z rodziną do stanu Rondônia i osiedliła się w miejscu, gdzie nie było wcześniej ludzkich osiedli. Wspomina, że wszystko dowożono samolotem, “nawet główkę sałaty”. Pierwsze lata życia w dziczy nauczyły ją radzenia sobie w ekstremalnych sytuacjach oraz współpracy z ludźmi. Jest przekonana, że te doświadczenia przydadzą się na Marsie.

24 wybranych

Do projektu Mars One zgłosiło się na początku ponad 202 tys. osób, chętnych zamieszkać na Marsie. Po kilku selekcjach, zostało ich 100, w tym jedyna Brazylijka, Sandra Silva. W tej setce znalazło się też troje Polaków. Po kolejnych selekcjach zostanie wyłonionych 24 osób, 12 kobiet i 12 mężczyzn, którzy w 2025 r. mają polecieć na Marsa i założyć kolonię na tej planecie. Wcześniej, bo już za 3 lata, zostaną wysłane na czerwoną planetę elementy inftrastruktury, niezbędne do wytwarzania tlenu, żywności i wody. Problem z dostawą tego ostatniego składnika może rozwiązać się sam, w związku z niedawnym zarejestrowaniem wody na Marsie przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter.

Projekt Mars One jest inicjatywą holenderskiego przedsiębiorcy Bas Lansdorfa. Jednym z jego głównych entuzjastów jest laureat nagrody Nobla w dziedzinie fizyki z 1999 r., Gerard’t Hooft. Przedsięwzięcie ma też swoich krytyków, przede wszystkim inżynierów z uczelni MIT (Massachussets Institute of Technology).

Źródło: BBC Brasil, Mars One