Już od ponad tygodnia z czołówek brazylijskich mediów nie schodzi news o zaginięciu w odległym zakątku Amazonii brytyjskiego dziennikarza oraz brazylijskiego działacza na rzecz obrony Indian. Niestety w tej sprawie nie ma dobrych wiadomości.

Pesymistyczny scenariusz

5 czerwca w dolinie Javari w zachodniej części stanu Amazonas zaginął brytyjski dziennikarz Dom Phillips i towarzyszący mu brazylijski aktywista Bruno Pereira. Właśnie odnaleziono należące do nich ubrania i inne przedmioty. W powszechnej opinii, którą podzielają także rodziny zaginionych, obaj nie żyją, a ich śmierć jest spowodowana tym, że stali się niewygodni dla szemranych środowisk w tym oddalonym od cywilizacji regionie Brazylii. Ujawniali nadużycia, zadawali niewygodne pytania, wspierali lokalną społeczność. Dotychczas otrzymywali jedynie grożby pozbawienia życia, które teraz niestety mogły zostać zrealizowane.

Dolina Javari

Zaginięcie obydwu mężczyzn zostało zgłoszone po tym, gdy nie dotarli na czas do miasteczka Atalaia do Norte. Wcześniej od kilku dni podróżowali motorówką przez rejon doliny Javari. gdzie mieli się spotkać z przedstawicieliami lokalnych społeczności. Wkrótce po zgłoszeniu zaginięcia, lokalne władze wszczęły poszukiwania, które jednak nie przyniosły rezultatu. 

W wyniku prowadzonych działań aresztowano mężczyznę, który dzień wcześniej groził zaginionym. Na jego łodzi znaleziono broń i narkotyki, a także ślady krwi i ludzkich szczątków, które mogą być powiązane z zaginięciem dziennikarza i działacza. W tym momencie wszelkie ślady są badane w laboratorium. 

“Niebezpieczna przygoda” w Amazonii

Dom Phillips jest brytyjskim dziennikarzem, od 15 lat mieszkającym z żoną Alessandrą Sampaio w Salvadorze w stanie Bahia. Specjalizuje się w kwestiach związanych z regionem Amazonii, dokąd często podróżuje. Bruno Pereira to obrońca praw ludów rdzennych Amazonii i były pracownik FUNAI (Fundacja ds. Ochrony Indian). Jego usunięcie ze stanowiska w 2019 roku jest tłumaczone motywami politycznymi – przyczynił się do unieruchomienia jednej z nielegalnych kopalni w regionie, czym miał narazić się administracji prezydenta Bolsonaro, gorącego zwolennika otwarcia Amazonii dla wszelkiego rodzaju eksploatacji.

Sprawa zaginięcia obydwu mężczyzn odbiła się szerokim echem w Brazylii i na świecie. Do apelu o wyjaśnienie, co ich spotkało, dołączyło wielu celebrytów, w tym legenda futbolu Pele. Także prezydent Jair Bolsonaro nie mógł milczeć wobec narastającej presji opinii publicznej. Jednak do wydarzeń w Amazonii odniósł się w swoim lekceważącym stylu: “Dwaj ludzie w łodzi, w kompletnie dzikim regionie to niebezpieczna przygoda, której nikomu nie polecam. Wszystko mogło się zdarzyć: wypadek czy morderstwo”. Ten sam prezydent jakiś czas temu próbował wyjaśnić kwestię przynależności Amazonii – po tym jak międzynarodowa społeczność wyrażała zaniepokojenie wycinką i wypalaniem. Powiedział wtedy: “Amazonia należy do Brazylii, a nie do was”.

Ziemia przemytników i narcos

Wioska w Amazonii

Region doliny Javari niedaleko granicy Brazylii z Peru jest zamieszkany przez największą w kraju liczbę plemion bez kontaktu z tzw. cywilizacją. Jest również łakomym kąskiem dla narkobiznesu, przemytników, nielegalnych rybaków i myśliwych oraz kopalni. To ziemia, która rządzi się własnymi brutalnymi prawami. Być może ofiarami gangów czy innych przestępców stali się Pereira i Philips. Z przemocą na co dzień spotykają się lokalne plemiona i ich obrońcy – a wszystko to przy słabej ochronie ze strony władz, która od objęcia rządów przez Bolsonaro bagatelizuje problemy rdzennych społeczności.

Antenor Vaz, były pracownik FUNAI w dolinie Javari uważa, że te ziemie zostały wręcz porzucone przez władze, a ich mieszkańcy są teraz na pastwie kryminalistów. Zwiększony przemyt narkotyków ze strony peruwiańskiej, nielegalne polowania, połowy ryb, wycinka drzew – to wszystko zagraża pozostawionym bez ochrony ludziom. Budżet FUNAI został zmniejszony, a sama organizacja pod nowymi rządami patrzy bardziej przychylnym okiem na rozwój przemysłu w Amazonii. 

Nielegalne polowania i połowy

Zgodnie z brazylijskim prawem tylko lokalne plemiona mogą polować na zwierzynę w rezerwacie i łowić ryby w miejscowych rzekach, jednak te przepisy to fikcja. Myśliwi i rybacy, którzy nielegalnie pozyskują zasoby w dolinie Javari, sprzedają potem mięso aligatorów, małp i ryb – w tym ogromnych pirarucu – na targach w okolicznych miastach, takich jak Tabatinga czy Atalaia do Norte.

Szemrani osobnicy wchodzą też bardzo często w konflikty z miejscową ludnością i przeważnie kończy się to dla tych ostatnich źle lub nawet tragicznie. W 2019 roku współpracownik FUNAI Maxciel dos Santos Pereira został zastrzelony w Tabatindze – wcześniej brał udział w akcji, która skończyła się skonfiskowaniem dużej ilości nielegalnie złowionej zwierzyny. Sprawców morderstwa do tej pory nie znaleziono.

Źródła: The Guardian, BBC Brasil