W ten weekend na ulice brazylijskich miast wyszli zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy najwyższych władz państwowych. Jedni, popierani przez związki zawodowe, wyrażali poparcie dla prezydent Dilmy Rousseff i koncernu Petrobras, a drudzy protestowali przeciwko korupcji, w którą ich zdaniem zamieszana jest też Dilma.

Piątek

W stolicach 23 stanów oraz w dystrykcie federalnym odbyły się manifestacje poparcia dla władz państwowych oraz Petrobras. Część manifestantów obawia się, że skandal korupcyjny z udziałem koncernu, może zostać wykorzystany do jego prywatyzacji. Inni wyszli na ulice, żeby wyrazić solidarność z panią prezydent, która tak wiele zrobiła dla ubogich. Boją się, że obalenie głowy państwa będzie też końcem reform, na których skorzystali najbiedniejsi.

Zdaniem protestujących, nagonkę na Dilmę Rousseff oraz koncern uprawiają elity oraz “wywrotowe media”. Uczestnicy zgromadzeń nosili transparenty z hasłami “Dilma zostaje” i “Petrobras to naród”. Policja oszacowała ilość uczestników na 33 tysiące, a organizatorzy na 156 tysięcy, co wzbudziło liczne kpiny na portalach społecznościowych. Najliczniejsze zgromadzenie odbyło się w São Paulo i liczyło 11 tysięcy osób.

Niedziela

W tym dniu na ulicę wyszli przeciwnicy Dilmy Rousseff i było ich znacznie więcej niż piątkowych zwolenników. W samym tylko São Paulo marsz liczył milion osób, w Brasilii 45 tysięcy, a łącznie w całej Brazylii ok. 2 miliony ludzi. Odnotowano też protesty Brazylijczyków mieszkających za granicą, między innymi w Nowym Jorku i Paryżu.

W niedzielnych manifestacjach dało się zauważyć przewagę osób z klasy średniej i wyższej, podczas gdy w piątek manifestowali głównie mniej zamożni zwolennicy rządu. Protestujący występowali przeciwko rządowi obecnej pani prezydent oraz przeciwko wszechogarniającej korupcji. Niektórzy nawoływali nawet do użycia wojska, aby odsunąć od władzy Dilmę Rousseff, jednak dominowały hasła przywrócenia ładu w gospodarce i polityce państwa.

Wieczorem, prezydent poprzez swoich ministrów, zapowiedziała szybkie wdrożenie pakietu antykorupcyjnego, co spotkało się z reakcją protestujących w postaci uderzania w garnki (tzw. panelaço).

Kryzys gospodarczy i polityczny

Komentatorzy polityczni podkreślają, że rozłam na zwolenników i przeciwników obecnej prezydent można zauważyć już od dawna, a szczytem tego podziału były październikowe wybory prezydenckie. Piątkowe manifestacje zgromadziły osoby popierające Dilmę Rousseff, a podczas niedzielnych protestów na ulice wyszli głównie wyborcy jej rywala, Aécio Nevesa, rozdrażnieni dodatkowo skandalami korupcyjnymi i kryzysem gospodarczym.

Kryzys polityczny i gospodarczy w Brazylii, do którego przyczyniła się afera korupcyjna w koncernie naftowym Petrobras doprowadził do znacznego osłabienia reala, który traci na wartości z każdym tygodniem i jest najsłabszy od 2003 r. Policyjna operacja Lava Jato zatacza coraz szersze kręgi, a osoby sprawujące wysokie stanowiska w państwie trafiają na listę podejrzanych w przekrętach finansowych.

Źródła: O Globo, Jornal do Brasil