Podczas vaquejady byk jest osaczany przez dwóch jeźdźców na koniach, którzy próbują go przewrócić ciągnąc za ogon – tak wygląda jeden z typowych “sportów” w Brazylii. Jest nadzieja, że ta rozrywka przejdzie do historii.

Urwany ogon i jego skutki

W maju 2015 roku 2 tysiące widzów, obecnych na vaquejadzie w mieście Serrinha w Bahia było świadkami, jak jeden z osaczających byka mężczyzn powalił go na ziemię i pociągnął za ogon tak mocno, że go urwał. Chociaż vaquejada jest nazywana sportem, to podobne incydenty raczej skłaniają do nazwania jej inaczej: okrucieństwem wobec zwierząt.

Brazylijski Sąd Najwyższy również to potwierdził i w październiku 2016 r. wydał wyrok, w którym zabronił vaquejady w stanie Ceará. Idąc za tym wyrokiem, także lokalne władze w Bahia zakazały vaquejady w dwóch miejscowościach, między innymi w znanej turystom Praia do Forte w pobliżu Salvadoru. Miłośnicy tej i innych “rozrywek” z udziałem zwierząt obawiają się, że coraz więcej sądów będzie wydawało wyroki, zabraniające udziału zwierząt w widowiskach.

W Bahia zakazano na przykład udziału osłów w tradycyjnym święcie Lavagem do Bonfim oraz w bloku karnawałowym. Nie chodziło nawet o urywanie ogona, ale o to, że zwierzęta byłyby obładowane ciężkimi ładunkami, a nawet upijane alkoholem. “Nakręciliśmy filmy z tych imprez i sąd okazał się wrażliwy na dobro zwierząt” – cieszy się radna z Salvadoru i obrończyni praw zwierząt.

Kulturalne dziedzictwo?

Lobby pro-vaquejada jest w Nordeste bardzo silne. Zwolennicy szacują, że pokazy generują ok. 750 tys. miejsc pracy i przynoszą dochód 14 mln reali, a na areny przychodzi ok. 700 mln widzów rocznie. Poza argumentami ekonomicznymi, wysuwane są te o kulturalnym dziedzictwie Brazylii, którego vaquejada jest podobno częścią. Wydaje się, że zwolennicy tego poglądu są silni także w parlamencie – senacka Komisja Edukacji, Kultury i Sportu właśnie w ekspresowym tempie zatwierdziła projekt ustawy, która nadaje vaquejadzie status “niematerialnego dziedzictwa kultury” Brazylii. Projekt został zgłoszony przez senatora ze stanu Bahia. Teraz czeka go głosowanie w senacie i podpis prezydenta Temera.

Ciekawe argumenty słychać ze strony senatorów ze stanów, gdzie vaquejada jest popularna. Arthur Maia z Bahia: “Wyrok Sądu Najwyższego to dyskryminacja regionu Nordeste. Sąd nie zakazuje sportów z udziałem zwierząt, uprawianych przez bogaczy, takich jak polo czy wyścigi konne. Vaquejada to sport ubogich, więc chce się go zabronić”. [caipiroska: Hmm, ciekawe czy w polo zasady polegają na tym, żeby ciągnąć konia za ogon i w ten sposób powalić go na ziemię].

Właściciel wspomnianej na początku areny w Serrinha upiera się, że bykom nie dzieje się żadna krzywda. W 2016 r. żaden ogon nie został urwany, nie wydarzył się też inny tego typu incydent i to jego zdaniem wystarczy, żeby vaquejadę utrzymać. W 82-tysięcznym miasteczku vaquejada odbywa się od 46 lat i przyczynia się w znacznym stopniu do rozwoju turystyki. Cóż, Nordeste ma tyle innych fantastycznych atrakcji dla turystów, że naprawdę nie trzeba już męczyć zwierząt.

Źródło: BBC Brasil