Od kilku dni Brazylia jest niemal sparaliżowana, a ceny benzyny na stacjach sięgają 10 zł za litr. Wszystkiemu winien strajk kierowców ciężarówek, spowodowany wysokimi cenami oleju napędowego.

Paraliż kraju

Na lotnisku w Brasílii zgodę na lądowanie dostają tylko te samoloty, które mają wystarczająco dużo paliwa, aby odlecieć z powrotem. Na stacjach benzynowych w Recife ceny paliwa osiągają cenę 10 zł/litr, a i tak wiele stacji jest zamkniętych. Ceny podstawowych produktów spożywczych poszybowały w górę. Ograniczono ilość kursujących autobusów w wielu miastach, w tym w São Paulo. Na poboczach dróg sznury wyładowanych towarem ciężarówek oczekują na pomyślne zakończenie negocjacji związków zawodowych z rządem.

Sytuację dodatkowo komplikują fałszywe wiadomości rozsyłane na komunikatorze WhatsApp przez osoby podające się za przedstawicieli związku zawodowego kierowców ciężarówek – w tych przekazach nawołuje się do gromadzenia jedzenia i podstawowych produktów, których wkrótce rzekomo może zabraknąć. Na razie w supermarketach nie ma dantejskich scen, ale jeśli strajk potrwa dłużej, to się może zmienić. Brazylijczycy tracą cierpliwość.

Wysokie ceny paliwa

Opisana wyżej sytuacja jest wywołana trwającym już od pięciu dni strajkiem kierowców ciężarówek. W Brazylii transport kolejowy praktycznie nie istnieje, a większość towarów jest przewożona ciężarówkami. Strajk w tym sektorze wpływa na całą gospodarkę. Tym razem związki zawodowe kierowców ciężarówek protestują przeciwko wysokim cenom oleju napędowego. Obecnie za litr trzeba zapłacić R$ 3,59.

Ceny paliwa na brazylijskim rynku ustala kontrolowany przez państwo koncern Petrobras. W latach 2008-2014, gdy prezydentem była Dilma Rousseff, władze wymuszały na koncernie sprzedaż paliwa poniżej cen rynkowych. Stanowiło to nawet zarzut pod adresem Dilmy, że używa Petrobrasu jako narzędzia do kontroli inflacji. Kiedy na stanowisku prezydenta zastąpił ją Michel Temer, powołał na prezesa Petrobrasu Pedro Parente. Nowy prezes uwolnił ceny paliwa i dostosował je do cen rynkowych.

Zgodnie z nową polityką, Petrobras dyktując ceny, uwzględnia sytuację na rynkach międzynarodowych, między innymi kurs dolara i ceny ropy. Od czerwca 2017 roku cena baryłki ropy na rynkach światowych zaczęła drożeć, co znalazło odbicie na stacjach benzynowych także w Brazylii. Petrobras zapowiedział, że w razie konieczności cena będzie się zmieniała nawet codziennie. W grudniu 2017 roku cena litra benzyny przekroczyła R$ 4. W maju 2018 roku cierpliwość kierowców ciężarówek się wyczerpała i ich związek zawodowy rozpoczął strajk.

Ugasić ten pożar

Kiedy kierowcy zatrzymali swoje ciężarówki, odczuła to cała Brazylia w postaci problemów z zaopatrzeniem, nie tylko na stacjach benzynowych. Początkowo rząd nie reagował, a minister skarbu twierdził, że nie ma mowy o obniżeniu podatków zawartych w paliwie. W tym tygodniu prezes Petrobrasu zapowiedział obniżenie ceny oleju o 10% i utrzymanie jej przez najbliższe kilka tygodni, jednak nie zadowoliło to protestujących.

Obawiając się totalnego paraliżu kraju, w czwartym dniu protestu rząd zapowiedział dalsze kroki: paliwo będzie subsydiowane przez państwo. Petrobras do końca roku otrzyma R$ 4,9 mld i to spowoduje obniżenie cen paliwa, a podwyżki będą możliwe jedynie co miesiąc, a nie codziennie, jak do tej pory. Prezydent Michel Temer poinformował, że zawarto wstępne porozumienie ze związkami zawodowymi kierowców i strajk zostanie wkrótce zawieszony. Na razie na 15 dni. Jeśli rząd się nie wywiąże z obietnic, ciężarówki znowu się zatrzymają.

Źródło: BBC Brasil