Jeśli plażować w stanie Pará, to przede wszystkim tu, w Salinópolis, zwanym przez wszystkich Salinas. Rozległe piaszczyste plaże zapełniają się głównie w sezonie, a poza nim mamy względny spokój i ciszę.

Trasa z Belém do Salinas

Ostatni etap naszej amazońskiej wycieczki przeznaczyliśmy na plażowanie. Po leśnych wędrówkach, zwiedzaniu wielkich miast i pokonaniu tysięcy kilometrów amazońskich dróg, nadszedł czas na relaks. Do Belém przylecieliśmy z Santarém o 16.50 i od razu na lotnisku wypożyczyliśmy samochód w Localizie, aby dostać się nim do Salinas. Akurat były godziny szczytu i przedzieranie się przez zatłoczone i chaotyczne ulice Belém było ekstremalnym przeżyciem. Pierwszy raz w Brazylii byłam dość zestresowana, jadąc autem, nawet na fotelu pasażera.

Z lotniska w Belém do Salinas jest ok. 212 km, czas przejazdu to ok. 3,5 godziny. Gdy udało nam się już wydostać z miasta, trafiliśmy na bardzo uczęszczaną drogę krajową do miejscowości Castanhal, na szczęście dwupasmową, ale też z dużą ilością ciężarówek i rowerów na poboczach – te ostatnie jechały rzecz jasna pod prąd. Pusta droga stanowa PA-124 zaczęła się za połową trasy, od miejscowości Santa Maria do Pará i wtedy jechało się już bardzo dobrze, ale trzeba było bardzo uważać na lombady (progi zwalniające) i wychodzące na jezdnię zwierzęta (ominęliśmy pancernika). 

Praia do Atalaia

Do centrum czy na plażę?

Miasto oficjalnie nazywa się Salinópolis, ale prawie nie używa się tej nazwy. To po prostu Salinas. Miasto nie jest duże, ale trochę dziwnie położone. Jadąc od strony Belém, napotykamy na duże rondo, skąd można pojechać w dwóch kierunkach – albo do centrum albo na główną plażę Atalaia. My mieliśmy pousadę w tej części, gdzie było centrum, zatem aby dotrzeć na plażę, musieliśmy jechać samochodem ponad 14 km. Jak dobrze, że akurat mieliśmy auto, w przeciwnym razie trzeba by było jeździć autobusem – na szczęście jest bezpośredni.

Wyjeżdżamy rano z pousady, wracamy się do ronda i stamtąd obieramy kierunek na plażę. Droga wygodna, asfaltowa – urywa się tuż przed linią piasku i dalej jest wjazd na plażę. Kilkadziesiąt metrów wcześniej na ulicy czają się naganiacze z plażowych knajp, zapraszając każdy do siebie. Stoją też pracownicy aquaparku z jakimiś ankietami, dla mnie to zupełnie nie ma sensu, ale trudno. Nie czekają grzecznie, aż kierowca się zatrzyma – wskakują prawie na maskę auta. Pierwszego dnia nie wiedziałam jeszcze czemu aż tak ryzykują, może chcą ostrzec turystę, że jest przypływ albo o innym niebezpieczeństwie? Ale nie, chodzi tylko o to, żeby zatrzymać się w ich restauracji.

Moqueca de peixe w wersji paraense

Praia do Atalaia

Plaża Atalaia jest szeroka, piaszczysta i pełno przy niej knajp, do wyboru do koloru. Jeśli kierowca nie da się zwabić przed wjazdem na plażę, to tu czeka kolejna grupa desperatów z okolicznych restauracji. Niektóre auta krążą po plaży, jadąc do końca czymś w rodzaju „autostrady”, po której poruszają się nawet miejskie autobusy. Można przestudiować menu, nie wysiadając zza kółka. W końcu decydujemy się na knajpę Alternativa i zaraz kelner Manuel ustawia dla nas krzesełka i robi miejsce na samochód tuż przy stoliku.

Rano podczas odpływu, stoliki są ustawiane blisko wody, wiele metrów w głąb plaży. Około południa zaczyna się przypływ i kelnerzy mają dużo pracy z przestawianiem stołów, krzeseł i parasolek, a plażowicze muszą przeparkować samochody. Tylko raz musieliśmy przestawiać auto, bo w kolejne dni już parkowaliśmy na tyle daleko od wody, że przypływ nie sięgał. Zanim pojechaliśmy na tę plażę, trudno mi było sobie wyobrazić, jak to możliwe, parkować przy plażowym stoliku bezpośrednio na piasku. Ale gdy się już tam znajdziemy, to wydaje się zupełnie oczywiste i naturalne. Wszyscy tak robią.

W następnych dniach zatrzymywaliśmy się zawsze w tej samej knajpie, Manuel znał już nasze upodobania – od razu przynosił dla mnie leżak i dzbanek soku z cupuaçu. Na obiad zazwyczaj na plaży jemy rybę w różnych postaciach, a tutaj była pierwszorzędna. W tygodniu plaża była mało uczęszczana, ale w weekend robiło się bardzo tłoczno – więcej ludzi, więcej samochodów, więcej plażowych sprzedawców. Wiele aut ma w bagażnikach głośniki, na plaży wystarczy otworzyć bagażnik i puścić sertanejo na cały regulator. Mnie to się nawet podoba, dopóki taki meloman nie zaparkuje obok mojego stolika, bo jest głośniej niż na dyskotece i nie da się rozmawiać.

Praia da Corvina

Co jeszcze zwiedzić w Salinas

Poza plażą Atalaia, w Salinas są też inne urokliwe plaże. Jednak my jeździliśmy tam głównie na spacery, bo poza sezonem nie było żadnej infrastruktury, a ja potrzebuję kawałka parasola nad głową 🙂 Najbliżej naszej pousady była plaża Maçarico, przepiękna i ciągnąca się na kilka kilometrów. Przy odpływie można wchodzić daleko w morze, brodząc w wodzie po kolana. Chodziliśmy tam codziennie na wieczorne spacery, gdy już słońce tak nie paliło. 

Idąc dalej Maçarico można dotrzeć do plaży Corvina. My jednak pojechaliśmy tam samochodem, tym razem już nie przez plażę, ale przez nadmorską awenidę. Z ulicy nie widać jednak morza, bo widok zasłaniają lasy namorzynowe. Zostawiamy samochód na parkingu, idziemy przez drewnianą kładkę prowadzącą przez mangrowe zarośla i wychodzimy na wydmy, a następnie na plażę Corvina. Jest malownicza i idealna do przechadzek, pod warunkiem jakiejś osłony przed słońcem.

Nieco trudniej dostępną plażą jest Maria Baixinha, dokąd można dojechać tylko łódką z miejscowości Cuiarana. Na Tripadvisorze znajdziecie też atrakcję o nazwie Lago da Coca Cola – jeziorko z brązową wodą, której zawdzięcza swą nazwę. 

Jeśli ktoś z Belém nie spieszy się od razu do Salinas, to może z Castanhal odbić na północ na wyspę Algodoal. Wstępnie myślałam o tej opcji, ale z Salinas to jednak za długa wycieczka, z co najmniej jednym noclegiem. Żeby dostać się na Algodoal, trzeba zostawić samochód i przeprawić się łódką. Miejsce jest opisywane jako spokojne, sielskie i nieodkryte – dzikie plaże, rzeki, tereny zalewowe (igarapós), minimalna infrastruktura. Wnioskuję, że po porze deszczowej może być tam bardzo pięknie. 

Przez mangrowce na plażę Corvina

Informacje praktyczne

Jak się dostać: autem z Belém 

Gdzie się zatrzymać: my byliśmy w pousadzie Recanto do Sal niedaleko centrum, polecam. Jeśli nie macie samochodu, lepiej wybrać nocleg bliżej plaży Atalaia.

Co zwiedzić:

  • Praia do Atalaia
  • Praia do Maçarico
  • Praia da Corvina
  • Praia Maria Baixinha
  • Lago do Coca Cola