Wywiad z André Mafra, tancerzem i instruktorem samby oraz perkusistą zespołu Samba Soul. André będzie jedną z gwiazd tegorocznego festiwalu Bom Dia Brasil.

Caipiroska: André, na początek pytanie, które na pewno słyszysz bez przerwy: co sprowadziło Cię do Polski?

André: Pewnie spodziewasz się, że powiem: kobieta (śmiech). Ale muszę Cię rozczarować, to była znacznie mniej romantyczna historia. Mój ojciec przyjechał na placówkę do Warszawy, a ja przyjechałem razem z nim. Potem wyjechałem na studia do Brazylii, ale po krótkim czasie zdecydowałem, że wolę studiować w Polsce i wróciłem, tym razem na stałe.

Ile czasu już mieszkasz w Polsce?

W sumie już ok. 19 lat. Z krótkimi przerwami.

Co dla Brazylijczyka w Polsce jest najbardziej zaskakujące?

Pogoda. W Brazylii nie ma przecież takiej zimy, jaka jest w Polsce. To było dla mnie największym zaskoczeniem.

Do czego najtrudniej Ci się było przyzwyczaić?

Do jedzenia. W Brazylii mamy świeże, nieprzetworzone produkty, a tu nagle odkryłem kiszone ogórki, kapustę. Początkowo strasznie mnie od tego odrzucało. Gdy na bazarze przechodziłem obok stoisk, gdzie sprzedawano kiszoną kapustę, to zakrywałem nos chusteczką, to było nie do wytrzymania.

Nadal nie przepadasz za tego typu jedzeniem?

Wręcz przeciwnie, bardzo je lubię! No, może poza śledziami i czerwonym barszczem, który jadam tylko raz w roku na wigilię. Tak, żeby dochować tradycji.

Czy coś jeszcze Cię zdziwiło, poza polską kuchnią?

Ludzie, ich podejście do siebie nawzajem, takie zdystansowane. No i trudny język.

No właśnie, zatrzymajmy się przy tym na chwilę. Po polsku mówisz doskonale, jakbyś urodził się nad Wisłą. Czy możesz nam zdradzić swoją receptę na naukę tak trudnego języka, za jaki jest uważany język polski?

Przez pierwsze dziewięć miesięcy w Polsce chodziłem na kurs w studium języka polskiego dla cudzoziemców, żeby przygotować się do studiów, które też były po polsku. Ale ja generalnie łatwo uczę się nowego języka. Pamiętam, że po kilku dniach pobytu w Polsce, poszedłem ze znajomymi Latynosami do baru i barmanka uczyła nas wymowy polskich słów. Byłem w stanie powtarzać je praktycznie bez akcentu, w odróżnieniu od moich znajomych, którzy byli w Polsce dłużej niż ja.

Nic dziwnego – jako muzyk masz na pewno lepszy słuch i to pomaga w szybszej nauce języka. Jesteś tancerzem samby i perkusistą w zespole muzycznym Samba Soul. Czy Twoim zdaniem samba jest popularna w Polsce?

W Warszawie jest coraz bardziej popularna, ale poza stolicą już nie. Samba ma w sobie coś takiego, że gdy się ją raz usłyszy, zobaczy, od razu można się w niej zakochać. A w tańcu mniej istotna jest technika i znajomość kroków, a najważniejsze to czuć rytm. Polacy są w tym świetni. Weźmy zresztą przykład zumby. Ta podkategoria samby miała swój boom w Brazylii w latach 80-tych, a teraz nastała nią moda w Polsce. Mam nadzieję, że za jakiś czas inne odmiany samby też się przyjmą nad Wisłą.

Co poza sambą chciałbyś tu przenieść ze swojej ojczyzny?

Rodzinę (śmiech). A na poważnie, to bardziej odpowiada mi brazylijski klimat. Chociaż polskie zimy bym zostawił, bardzo je lubię.

A odwrotnie: co w Polsce podoba Ci się najbardziej i chętnie przeniósłbyś to do Brazylii?

Bezpieczeństwo na ulicach. Tutaj wychodząc z domu, nie trzeba się obawiać, że coś złego się stanie. Przynajmniej nie w takim stopniu, jak w Brazylii.

Pochodzisz ze stolicy Brazylii, a obecnie mieszkasz w stolicy Polski. Czy zauważyłeś jakieś podobieństwa pomiędzy tymi dwoma miastami?

Szczerze mówiąc, to widzę więcej różnic. Warszawa to miasto pełne tradycji, każda ulica czy plac ma swoją historię. A Brasilia to nowoczesne miasto, zostało zaprojektowane i wybudowane zaledwie 55 lat temu, zupełnie od początku. Tak że pod względem architektonicznym obydwa miasta bardzo się od siebie różnią. Do podobieństw zaliczyłbym korki, strajki i manifestacje polityczne. No i brak dostępu do morza.

Jak byś porównał Polaków do Brazylijczyków? Zauważasz więcej podobieństw czy różnic?

Zdecydowanie, więcej różnic. Największa to podejście do życia. Brazylijczyk żyje z dnia na dzień, beztrosko, mniej nerwowo niż w Polsce. Bez problemu znajduje okazję do spotkań z przyjaciółmi, do świętowania. W Polsce jest więcej dystansu, przeważa chłodne podejście.

Ponieważ wspomniałeś o spotkaniach z przyjaciółmi, to muszę Cię zapytać, gdzie w Warszawie można wyjść na dobre brazylijskie jedzenie?

Polecam Targ Śniadaniowy i stoisko “Brasil on the Plate”. Tam naprawdę można poczuć smak Brazylii.

Ostatnio coraz więcej Polaków podróżuje do Brazylii. Jakie miejsca poleciłbyś turystom? Co warto zobaczyć?

Nie da się zobaczyć całej Brazylii w dwa tygodnie. Ja bym polecał skupić się na jednym regionie, na przykład na Północy. Stan Pernambuco świetnie się nadaje do tego, żeby poznać prawdziwą egzotyczną Brazylię. Ale wiadomo, że większość turystów wybiera Rio de Janeiro. W takim wypadku trzeba pamiętać, że Rio to nie tylko Copacabana, pomnik Chrystusa i Głowa Cukru. Są też inne ciekawe miejsca, na przykład Ogród Botaniczny. No a poza samym Rio, koniecznie trzeba odwiedzić okoliczne miasteczka, zwłaszcza Búzios i Paraty.

Dziękuję za rozmowę.