Burmistrz Rio de Janeiro właśnie obciął o połowę dopłaty do karnawału w 2018 r. Czy chodzi o oszczędności w budżecie czy o poglądy protestanckiego pastora, który uważa, że karnawał jest niemoralny?

List od burmistrza

W zeszłym tygodniu Jorge Luiz Castanheira, prezes Niezależnej Ligi Szkół Samby (Liesa) dostał list o wysoce niepokojącej treści. Nadawcą był burmistrz Rio, Marcelo Crivella, a w liście informowano, że w związku z kryzysem finansowym, dotacje do przyszłorocznego karnawału zostaną zmniejszone o połowę, do poziomu z 2008 roku. Zamiast R$ 2 mln, każda szkoła z Grupy Specjalnej dostanie zaledwie R$ 1 mln.

Szkoły samby natychmiast zaprotestowały. Karnawał to wydatek ok. R$ 8-12 mln dla każdej z nich, zatem pozbawienie połowy dotacji jest bardzo dotkliwe. Poza tym, Crivella obejmując urząd burmistrza po wygranych wyborach w zeszłym roku obiecywał przecież, że nie zmniejszy finansowania imprez, z których Rio słynie i które przyciągają do miasta rzesze turystów (więcej na ten temat TUTAJ).

Żłobki czy samba?

Marcelo Crivella komunikuje się ze szkołami samby poprzez media, bo od momentu nadania listu, czyli przez ponad tydzień, nie znalazł czasu na spotkanie z przedstawicielami Liesa. Z komunikatów prasowych możemy się dowiedzieć, że burmistrz wcale nie obciął dotacji (ciekawe co miał z matematyki). Tylko przez ostatnie dwa lata dotacje były tak wysokie, wcześniej kwota dopłat była niższa. Zresztą stan Rio de Janeiro musi oszczędzać, bo w budżecie nie ma pieniędzy.

Nic tak nie przemawia do wyobraźni opinii publicznej, jak dziecięce buzie, zwłaszcza jeśli maluchom dzieje się krzywda. Marcelo Crivella wykorzystał sytuację dzieci w rioskich żłobkach, aby uzasadnić obcięcie dotacji na karnawał. “Te pieniądze zostaną wykorzystane na zwiększenie dopłat do żłobków z R$ 10 do R$ 20 dziennie na dziecko. Chyba lepiej, że skorzysta na tym 3 tys. dzieci przez cały rok niż szkoły samby przez 3 dni karnawału”. Jasne, wydawanie pieniędzy na dzieci brzmi lepiej niż przeznaczanie milionów reali na uliczne imprezy. Ale słychać jakby fałszywą troskę w tej argumentacji.

Poglądy i pieniądze

Marcelo Crivella jest biskupem neo-zielonoświątkowego Powszechnego Kościoła Królestwa Bożego. Gdy wygrał wybory na urząd burmistrza Rio pojawiały się obawy, że zechce wprowadzić pewne utrudnienia dla miejskich imprez, które nie idą w parze z jego poglądami. Dotyczy to zwłaszcza karnawału i parady LGBT. Uspokajał wówczas, że oddzieli swoje prywatne opinie od zarządzania miastem.

Tymczasem podczas tegorocznego karnawału burmistrz Crivella zerwał z tradycją wręczania kluczy do miasta Królowi Momo, co jest symboliczną inauguracją imprezy. Przebywał w tym czasie za granicą. Na ostrą krytykę pod swoim adresem odpowiedział, że nie można nikogo do niczego zmuszać, a w jego przypadku pojawienie się na ceremonii rozpoczęcia karnawału, byłoby czystą demagogią. Na dotacje nie mają też co liczyć organizatorzy parady LGBT w grudniu tego roku.

Crivella obejmował urząd pod hasłem walki z kryzysem i drastycznego ograniczenia wydatków. Budżet miasta świeci pustkami, urzędnicy i funkcjonariusze publiczni dostają z opóźnieniem pensje, nie ma pieniędzy na roboty miejskie i inwestycje. Oszczędzać trzeba. Ale projekty, którym Crivella odbiera środki, przeczą jego deklaracjom z początku kadencji.

Źródło: O Globo