Historia brazylijskiego surfingu liczy już prawie 80 lat. Pierwsza deska przypominała małą toporną łódź, zupełnie niepodobną do smukłych desek, jakie dziś mkną po falach Atlantyku.

Santos kolebką surfingu

Dla brazylijskich surferów nie ma złej pogody. Czy słońce czy deszcz, można ich spotkać na plażach Rio i innych nadmorskich miast. Nawet gdy temperatura wody przypomina raczej Bałtyk niż Ocean Atlantycki w strefie tropikalnej, surferzy w swoich piankach i z deskami pod pachą, podążają do wody.

Wikipedia podaje, że najstarsze zapiski na temat surfingu pochodzą z XVIII wieku, ale pomimo sprzyjających warunków, ten sport raczej nie narodził się w Brazylii – te wzmianki bowiem dotyczą Hawajów. W Brazylii za początek surfingu uważa się 1938 rok, kiedy to mieszkaniec São Paulo, Osmar Gonçalves wraz z grupą przyjaciół, wybrali się do Santos z samodzielnie skonstruowaną deską. Miała 4 m długości i ważyła ok. 80 kg. Aby wypłynąć na szerokie wody, trzeba było używać wiosła.

Do Rio de Janeiro surfing dotarł dopiero w latach 50-tych XX wieku i zagościł na plaży Copacabana, bo gdzieżby indziej. Prekursorami surfingu w wydaniu carioca było trzech młodzieńców: Paulo Preguiça, Jorge Paulo Lemann i Irencyr Beltrão. Lemann jest dziś jednym z najbogatszych Brazylijczyków i zarządza funduszem inwestycyjnym 3G Capital, który ma udziały m.in. w browarze AB InBev, w Burger Kingu i kilku innych inwestycjach, które przynoszą niebagatelne zyski. Kto wie, może dostrzegł szerokie biznesowe horyzonty, surfując na falach Copacabany.

Surfingowa rewolucja

W latach 60-tych obok tradycyjnych drewnianych desek zaczęły się pojawiać deski z włókna szklanego, co zupełnie odmieniło oblicze surfingu. Nowe deski były lżejsze i pozwalały osiągać lepsze prędkości. Z możliwości jakie dawała nowa technologia, potrafił skorzystać Arduíno Colassanti – pierwszy surfingowy celebryta w Brazylii. Urodzony we Włoszech w 1936 r., przeniósł się z rodziną do Brazylii, gdy miał 11 lat. Poza tym, że wyróżniał się na falach przy cyplu Arpoador, odnosił też sukcesy aktorskie i matrymonialne – był pięć razy żonaty, miał też liczne romanse z największymi aktorkami tamtych czasów, między innymi z Sonią Bragą.

Poziom brazylijskiego surfingu był już na tyle wysoki, że w latach 70-tych mógł dołączyć do światowej ligi. W 1976 r. w Rio de Janeiro odbyły się pierwsze międzynarodowe zawody Waimea 5000 i wygrał je Brazylijczyk Pedro Paulo Lopes, zwany Pepê. W tym samym roku dotarł do finału Pipe Masters na Hawajach i zajął tam 6. miejsce. Wówczas było to nie byle jakie osiągnięcie, ale trzeba wspomnieć, że w czasach bardziej współczesnych Brazylijczycy spisali się lepiej w tych zawodach: Adriano de Souza (Mineirinho) zwyciężył w 2015 r., a Gabriel Medina dwukrotnie zajął drugie miejsce w 2014 i 2015.

I tak historia zatoczyła koło. Brazylijski surfing narodził się dzięki mieszkańcowi São Paulo, a najlepszy obecnie brazylijski surfer, Mineirinho, również pochodzi z tego miasta.

Źródło: O Globo

Zdjęcie: Pixabay