Prawidłowa odpowiedź na to pytanie brzmi: zawsze! Jeśli czekasz na odpowiednią chwilę, to właśnie nadeszła. A w tym artykule znajdziesz kilka wskazówek, które pomogą wybrać region, w zależności od pory roku.

Brazylijskie lato

Kiedy w Polsce jest środek mroźnej zimy, w Brazylii trwa pełnia lata. Dlatego idealnym momentem na podróż jest okres od grudnia do marca. Praktycznie w całym kraju panują dogodne warunki, co może oznaczać słońce na plażach Bahia i porę deszczową w Pantanalu. Ale jeśli ktoś raz zobaczył zalane wodą łąki środkowej Brazylii, na pewno zgodzi się ze mną, że luty to wymarzony czas na zwiedzanie tego zakątka kraju.

Obszar Brazylii ciągnie się przez kilka stref klimatycznych, dlatego lato wygląda tu różnie, w zależności od regionu. Jedno się nie zmienia: temperatura. W lecie jest ona najwyższa, więc spokojnie można zażywać kąpieli w oceanie, w rzekach i jeziorach bez obaw, że zmarzniemy w lodowatej wodzie. W miesiącach letnich notuje się większe opady, ale nigdy nie zepsuły mi one pobytu (o uciążliwych opadach czytaj niżej).

Lato to także pora karnawału, więc dodatkowy powód, żeby odwiedzić Brazylię właśnie w tym czasie. Zapełniają się ulice i plaże, turyści mieszają się z miejscowymi, a na ulicach i placach słychać sambę. Atmosfera zabawy w połączeniu z tropikalnym ciepełkiem jest świetnym rozwiązaniem dla wszystkich, którzy chcieliby uciec przed mrozem i śniegiem.


Rio de Janeiro, widok z Głowy Cukru

Rio de Janeiro

Nie ma nieodpowiedniej pory, aby odwiedzić to miejsce. Lato to upały, karnawał, pełne plaże. Zima (brazylijska zima, czyli lipiec-sierpień) to wciąż dobry czas na plażowanie. Temperatura nie sięga już 40 stopni jak w lutym, ale i tak przekracza 20-25 stopni, w dodatku mniej pada. Miasto nie przeżywa takiej inwazji turystów, jak w karnawale, więc można znaleźć hotel czy mieszkanie w rozsądniejszych cenach, tracić mniej czasu w kolejkach do głównych atrakcji. Jeśli nie zależy ci na pobycie karnawałowym w tym mieście, to lipiec jest bardzo dobrym wyborem.

Moje wyjazdy do Rio

Luty 2010 – było bardzo gorąco i w ogóle nie padało, co doprowadziło miasto do pewnych kłopotów z wodą. Z turystycznego punktu widzenia nie było na co narzekać – codziennie bezchmurne niebo, ciepła woda w oceanie. W pobliskim Paraty również temperatura wody przypominała podgrzaną zupę.

Luty 2012 – tym razem już więcej padało, a woda w Atlantyku była bardzo zimna, dodatkowo odstraszały wysokie fale. Jednego dnia musiałam wyciągnąć nawet cienką kurtkę. Ale i tak przez większą część pobytu cieszyliśmy się ładną pogodą.

Lipiec-sierpień 2014 – praktycznie nie padało, temperatura powyżej 25 stopni. Poranki i wieczory trochę chłodniejsze, ale wciąż na krótki rękaw. Przy okazji tego wyjazdu odwiedziliśmy też sąsiedni stan Minas Gerais i tam przed wschodem i po zachodzie słońca było naprawdę zimno, myślę że ok. 10-12 stopni. Rano w samochodzie włączaliśmy ogrzewanie, ale zaraz trzeba było zmieniać je na klimatyzację, bo w ciągu dnia robiło się gorąco.


Nordeste – północny wschód

Jeśli nie lubisz moknąć, unikaj tego regionu w okresie marzec – czerwiec, a nawet do połowy lipca. Pocztówkowe plaże zamiast urzekać kołyszącymi się palmami kokosowymi, nikną za ścianą wody, a lazurowy błękit oceanu zmienia się w brudnoszary kolor, jakiego żadne biuro podróży nie zamieściłoby w swoich folderach. Owszem, zdarzają się pogodniejsze dni, ale wciąż występuje ryzyko tropikalnej ulewy, która może trwać i dwa tygodnie. Lepiej przyjechać tu w lecie lub co najmniej w połowie lipca.

Moje wyjazdy do Nordeste

Bahia, sierpień 2006 – było już po porze deszczowej, ale i tak po południu potrafiło popadać. Przez większość czasu jednak pogoda była bardzo ładna, choć bez uciążliwych upałów.

Ceará, Maranhão, lipiec-sierpień 2008 – w drugiej połowie lipca i w sierpniu mieliśmy wymarzoną pogodę. I to właśnie najlepszy czas, żeby odwiedzić jedno z najpiękniejszych miejsc w Brazylii, czyli wydmowy park Lençóis Maranhenses. Po porze deszczowej wydmy wypełniają się wodą i to jest widok, który przenosi nas w świat bajki. Gdy woda wyschnie, nie ma już tego efektu.

Pernambuco, Alagoas, lipiec 2011 – przez dwa tygodnie lało jak z cebra. Nie jakiś delikatny kapuśniaczek, ale prawdziwa tropikalna ulewa. Pierwszym dźwiękiem jaki słyszeliśmy po przebudzeniu był szum deszczu za oknem pousady. Ten sam odgłos kołysał nas też do snu. Piękne kolorowe Pernambuco straciło wiele ze swego uroku przez ten deszcz. Pod koniec lipca było już nieco lepiej, zdarzały się słoneczne dni, ale przez większość czasu niebo było pochmurne, a woda w oceanie szara jak stal.

Bahia, luty 2016 – gorąco i bardzo wilgotno. Spacer w południe w pełnym słońcu wykluczony, spędzaliśmy czas na plażach Morro de São Paulo lub w barach w Pelourinho. Chmury wędrowały sobie po niebie, ale opadów praktycznie brak.


Kurytyba, Ogród Botaniczny

Południe Brazylii

Tutaj klimat jest nieco bardziej umiarkowany, w zimie bywa chłodniej – zanotowano nawet przymrozki! Kurytyba, czyli polska stolica Brazylii jest położona nieco z dala od wybrzeża, na płaskowyżu o średniej wysokości ok. 1 tys. m, więc nawet latem poranki bywają rześkie. Przy 14 stopniach rano zakładałam kurtkę. W lecie na południu kraju jest cieplej, ale i więcej pada, co oznacza, że wodospady Iguaçu w stanie Paraná prezentują się wtedy najbardziej okazale.

Moje wyjazdy na południe

Paraná, Santa Catarina, luty 2014 – w Kurytybie sporo padało, ale były to przelotne opady i dało się zwiedzać. Im bliżej do wybrzeża tym pogoda się poprawiała i czasem nawet wyjeżdżając z Kurytyby w deszczu, nad oceanem witała nas piękna pogoda. Wodospady Iguaçu zrobiły na mnie wielkie wrażenie, pomimo raczej średniego jak oceniam poziomu wody.


Pantanal

Pantanal i okolice

Są dwie szkoły, mówiące o najlepszej porze wyjazdu do Pantanalu. Jedna głosi, aby jechać w lecie, czyli w porze deszczowej, kiedy wszystko jest pod wodą. Inni radzą, aby jechać w zimie, w porze suchej i zobaczyć więcej zwierząt, które mają mniej wodnych kryjówek. Ja nie należę do żadnej z tych opcji – zdecyduję dopiero wtedy, gdy pojadę w porze suchej i porównam.

W porze suchej na pewno łatwiej poruszać się samochodem. Czytałam opinie ludzi, którzy zwykłą osobówką przemierzali Transpantaneirę. W porze deszczowej natomiast tworzy się wiele tymczasowych rzek i jezior, które potem wysychają.

Moje wyjazdy do Pantanalu

Mato Grosso do Sul, luty 2017 – pomimo tego, że nie lubię moknąć, zdecydowałam się jechać w porze deszczowej. W czasie mojego pobytu nie padało w ogóle, co jest raczej rzadkością. Było bardzo gorąco i wilgotno, pełno komarów. Rzeka Miranda, nad brzegiem której mieszkałam, wylała z brzegów i okoliczne pola i łąki były pod wodą, co wyglądało naprawdę wspaniale. Jeśli jesteś miłośnikiem wodnych krajobrazów, lato w Pantanalu jest właśnie dla ciebie.