Joênia z amazońskiego plemienia Wapixana została właśnie uhonorowana „noblem w zakresie praw człowieka”. Nagrodę przyznano jej za obronę praw ludów rdzennych Amazonii.

Pierwsza kobieta

Nagrodę Praw Człowieka ONZ przyznaje od 1968 roku, co 5 lat. Na tegorocznej ceremonii 18 grudnia Joênia Wapixana wystąpiła z tradycyjnymi malowidłami na twarzy. Oznaczają one „pierwszą kobietę” i Joênia przyznaje, że rzeczywiście była pierwszą indiańską kobietą w wielu sytuacjach. W 1997 roku jako pierwsza Indianka w Brazylii ukończyła prawo. W 2004 roku znowu jako pierwsza zwróciła się do Interamerykańskiej Komisji Praw Człowieka w Waszyngtonie, informując o łamaniu praw rdzennych społeczności w Brazylii. Cztery lata później, jako adwokatka, prowadziła sprawę przed Najwyższym Sądem Federalnym. W tym roku została pierwszą przedstawicielką ludów rdzennych, wybraną na stanowisko deputowanej do brazylijskiego Kongresu z ramienia partii REDE.

Joênia Wapixana, a tak naprawdę Joênia Batista de Carvalho ma 44 lata. Urodziła się i pierwsze lata życia spędziła w położonej na leśnym odludziu wiosce w stanie Roraima. Gdy miała 8 lat, rodzina przeprowadziła się do Boa Visty, stolicy stanu i tam Joênia poszła do szkoły. „Zawsze byłam w mniejszości, gdziekolwiek się nie znalazłam. Ale to mnie tylko motywowało, aby udowodnić, że Indianie nie są gorsi. Wystarczy dać nam szansę, a my z niej skorzystamy”.

W szkole była nazywana „caboclinha”, co jest w Roraimie pogardliwym określeniem Indianina (ogólnie caboclo oznacza osobę rasy mieszanej, potomka Indian i białych). Potem przy zapisywaniu się na studia, sugerowano jej, że pomyliła kolejkę. A na uczelni niektórzy powątpiewali, czy jest w stanie zrozumieć wykłady. Zatem łatwo nie było.

Spór o Raposa-Serra do Sol

Plemię Wapixana oraz kilka innych plemion zamieszkuje tereny nazywane Raposa-Serra do Sol w stanie Roraima. Proces przyznawania tych ziem ludom rdzennym zaczął się w 1996 roku za rządów prezydenta Fernando Henrique Cardoso, a ostateczną decyzję zatwierdził Lula w 2005 roku. Obecnie teren o powierzchni 1 tys. km2 zamieszkuje ok. 20 tys. osób. Jednak do tych ziem roszczą sobie prawo nie tylko Indianie – w latach 70-tych przybyli tu plantatorzy ryżu i nie chcieli opuścić tego terenu nawet pomimo oficjalnych nakazów. Joênia przez 10 lat swojej kariery działała na rzecz plemion, występujących przeciwko plantatorom.

Jednym z najważniejszych momentów w tej walce było jej wystąpienie przed Najwyższym Sądem Federalnym w 2008 roku. Sąd orzekł, że teren Raposa-Serra do Sol może być zamieszkane tylko przez ludy rdzenne, a plantatorzy powinni wyjechać. Na tych ziemiach nie można również prowadzić poszukiwań ani wydobywać minerałów.

Niepewna przyszłość

Nie wiadomo, jak potoczą się losy Raposa-Serra do Sol i innych ziem zamieszkanych przez Indian pod rządami nowej administracji. Jair Bolsonaro, który obejmie urząd prezydenta 1 stycznia 2019 roku jest zwolennikiem „wdrażania” ludów rdzennych do brazylijskiego społeczeństwa i likwidacji wyznaczonych dla nich obszarów. Podczas gdy Joênia Wapixana odbierała nagrodę w Nowym Jorku, Bolsonaro napisał na Facebooku: „dlaczego ma być tak, że Indianie są uwięzieni na kawałku ziemi, jak w epoce kamienia łupanego? tak nie może dłużej być.”

Te ziemie to nasz dom – odpowiada adwokatka. – Ale nie jesteśmy więźniami. Możemy swobodnie się poruszać poza ich obszarem, jako pełnoprawni obywatele Brazylii.” Jej zdaniem wyznaczanie terenów (demarkacja) to nie przywilej, ale prawo ludów rdzennych, zapisane w konstytucji. I nie ma to nic wspólnego z tym, że Indianie podróżują, używają nowoczesnych technologii i często już nie pasują do obrazu półnagiego dzikusa z lasu. Na argumenty, że współcześni Indianie różnią się od swoich przodków, jakich napotkał w 1500 roku Pedro Álvares Cabral, Joênia odpowiada: „Ja mogłabym wymagać, żeby biali nosili peruki, jak w XVI wieku. Ale czasy się zmieniły, dla wszystkich. Można być w pełni Brazylijczykiem, nie tracąc niczego z kultury swoich przodków.”

Źródło: BBC Brasil

Zdjęcia: Jlwad LINK, The Institute for Inclusive Security, LINK, edited.