To pytanie zadaje sobie na pewno każdy, kto wybiera się do Brazylii. Doniesienia medialne sprawiają, że wiele osób obawia się o swoje bezpieczeństwo. Czy słusznie? Postaram się wyjaśnić tę kwestię.

Beztroska vs. świadomość

Bazując na osobistych doświadczeniach wielu podróży w różne rejony Brazylii, mogę powiedzieć, że w Brazylii jest bezpiecznie. Mówię to z punktu widzenia turystki o bardzo słowiańskim wyglądzie – nawet na południu, gdzie jest wiele osób o europejskich korzeniach, nie zawsze można się wtopić w tłum. Powiedziałabym, że jest w inny sposób bezpiecznie niż w Polsce, może nie tak beztroski, ale świadomy turysta ma dużą szansę nie wplątać się w żadne kłopoty. Oczywiście stuprocentowej gwarancji nie ma, jak nigdzie.

Plaża Carneiros w Pernambuco

W Brazylii trzeba pomóc sobie w uniknięciu nieprzyjemnych sytuacji, zadbać o swoje bezpieczeństwo trochę bardziej niż u siebie w domu i być bardziej rozważnym. Generalnie te uwagi dotyczą każdej podróży, ale w Brazylii przydadzą się szczególnie. I nie obawiaj się, że doradzam tutaj zachowanie przyczajonego zająca, który nerwowo reaguje na każdy szmer. Wyluzowanie i wakacyjny relaks będą Ci na pewno towarzyszyć przez cały wyjazd, ale mając na uwadze te kilka rzeczy, które wymieniam poniżej, masz ogromne szanse dołączyć do licznej grupy osób, które z Brazylii przywożą tylko piękne wspomnienia.

W skrócie, w Brazylii możesz spodziewać się tych oto zagrożeń:

  • Tropikalne choroby – denga, zika, żółta febra
  • Kradzieże, wymuszenia, czasem z użyciem broni
  • Kradzież środków z karty kredytowej
  • Zawyżanie rachunków, próby naciągania i wyłudzania pieniędzy
  • Poparzenia słoneczne i inne sytuacje spowodowane lekceważeniem przyrody
Planowanie

O bezpieczeństwie podczas pobytu w Brazylii dobrze jest pomyśleć jeszcze przed wyjazdem. Oto co trzeba zaplanować zanim wsiądziesz do samolotu:

  • Hotel – sprawdź, w jakiej jest okolicy, a unikniesz wylądowania na odludziu, gdzie po zmroku szwendają się podejrzane typki. Skorzystaj z Google maps i opinii w internecie.
  • Ubezpieczenie – wykup ubezpieczenie, obejmujące aktywności, z których chcesz skorzystać – ja zawsze wykupuję, choć na szczęście nie musiałam korzystać.
  • Szczepienia – chociaż szczepienia nie są obowiązkowe, zaszczep się, jeśli jedziesz do Amazonii lub Pantanalu. Ja szczepiłam się na żółtą febrę przed ostatnim wyjazdem do Pantanalu.

    Pirania w Pantanalu

  • Środki na komary i filtr przeciwsłoneczny  – do apteczki podróżnej, poza standardowymi lekami przeciwbólowymi, przeciwgorączkowymi i innymi, jakie przyjmujesz, zapakuj sprej na komary. Te małe bestie nie dość, że bywają uciążliwe, to na dodatek przenoszą dengę i zikę, na które nie ma szczepionki. U mnie sprawdziła się Mugga, która uratowała mnie przed pożarciem przez komary na mokradłach. Zapakuj też dużą butlę kremu z filtrem, co najmniej SPF 30, a jeszcze lepiej 50. Na miejscu zresztą też możesz kupić odpowiednie preparaty z filtrem nawet 100. 
  • Dokumenty – poradniki w internecie słusznie radzą, żeby skserować sobie dokumenty i nosić przy sobie wyłącznie kopie, oryginały deponując w hotelu. Ja wykazuję się tu beztroską, bo nic nie kseruję, ale uważam, że robię źle, więc nie powtarzaj mojego błędu. Może następnym razem się poprawię 🙂
  • Trasa – zaplanuj sobie chociaż z grubsza trasę, którą zamierzasz się poruszać po Brazylii. Sprawdź loty (najlepiej wykup jeszcze z Polski) czy autobusy. W ogóle sprawdź, jak dojechać tam, gdzie planujesz. W ten sposób zmniejszasz ryzyko, że ucieknie Ci ostatni autobus, a oczekiwanie na następny spędzisz w jakimś nieciekawym miejscu.
  • Sytuacja na miejscu – poczytaj w internecie, czy media nie alarmują o jakiejś wyjątkowej sytuacji w miejscu, do którego się wybierasz. Jeśli znasz angielski, sięgnij do zagranicznych źródeł, ewentualnie zajrzyj na caipiroskę, gdzie na pewno będę informować, gdyby coś się działo. W tych dwóch przypadkach przebukuj swój bilet: katastrofa naturalna lub strajk policji. Na szczęście są to tak rzadkie sytuacje, że masz małe szanse, aby zepsuły Ci podróż.
  • Co zostawić w domu – tak jak piszą w przewodnikach, postaraj się nie zabierać nic cennego, biżuterii, sprzętu itp. Ja zostawiam w domu nawet obrączkę, chociaż to pewnie dmuchanie na zimne.
Na miejscu

Jesteś już w Brazylii. Pierwsze zaskoczenie: nikt na Ciebie nie czyha, żeby Cię napaść i okraść. Ludzie normalnie idą do pracy, szkoły, poruszają się autami czy autobusami. Na plaży rodziny z dziećmi, turyści. Nikt nie przypina torebki łańcuchem do stolika w restauracji. Ogólnie panuje atmosfera wakacyjnego relaksu i Ty też jej ulegasz, pamiętając o następujących rzeczach:

  • Zostań lokalsem – zobacz jak ubierają się miejscowi i ubierz się podobnie, w lekkie ciuchy i havaianasy. Oczywiście i tak wszyscy będą wiedzieć, że jesteś turyst(k)ą, ale podstawy kamuflażu zapewnione. A jeśli będzie to jeszcze koszulka z jakimś brazylijskim motywem, wzbudzisz sympatię miejscowych. W zatłoczonych miejscach (metro, autobus, bazar) plecak nosimy z przodu – Brazylijczycy robią podobnie. Na ulicy obserwuj Brazylijczyków – jeśli dyskretnie odchodzą z jakiegoś miejsca, na przykład na przystanku autobusowym, gdzie zatrzymała się hałaśliwa grupka dzieciaków, pójdź w ich ślady.
  • Pytaj lokalsów – oni najlepiej wiedzą, gdzie jest bezpiecznie. Ja zawsze pytam, ale nie zawsze słucham ich rad, co nie jest zbyt mądre z mojej strony. Na przykład w Salvadorze bezwzględnie doradzano nam dojazd taksówką z Mercado Modelo do Solar do União, ale to był krótki odcinek i poszliśmy na piechotę. Traf chciał, że nic się nie stało, ale jednak doradzam słuchanie miejscowych.
  • Strategia gotówkowa – nie noś dużych sum pieniędzy. W Brazylii prawie wszędzie można płacić kartą. Jeśli już musisz przenieść większą kwotę, na przykład po wymianie w kantorze, rozłóż ją sobie w różnych miejscach. Dziewczynom doradzam transport gotówki w staniku, sprawdza się znakomicie. Nie noś też przy sobie wszystkich kart kredytowych – jedna wystarczy, resztę zostaw w hotelu. Wypłacaj pieniądze z bankomatów w sklepach, aptekach i bankach, chociaż licz się z tym, że i tak możesz mieć skradzione dane karty. Mnie to się ostatnio przydarzyło, nie mam pojęcia dokładnie gdzie, ale polski bank uznał reklamację i oddał mi wszystko co złodziej ukradł. Jeśli wyjeżdżasz poza duże miasto, zaopatrz się w trochę większą kwotę w gotówce. Kartą zapłacisz bez problemu, ale bankomaty w małych miastach mogą nie obsługiwać nie-brazylijskich kart. Mnie to spotkało w Alto Paraíso, gdzie były wprawdzie 2 bankomaty, ale żaden nie przyjmował moich kart. Przeżyłam nerwowe chwile, czy wystarczy mi pieniędzy na pobyt (przewodnikom płaciłam w gotówce).
  • Strategia na naciągaczy – prawda jest taka, że niektórzy będą Cię traktować jak bogacza z Europy, którego trzeba spróbować naciągnąć. Nie daj się! Czytaj rachunki z restauracji, czy nic Ci nie doliczono, w razie czego stanowczo domagaj się skorygowania. Podobnie jeśli pousada policzyła inną stawkę za noc, niż ta, na którą się umawialiście – miej przy sobie maila z potwierdzeniem. Nie zdarzyło mi się to nigdy przy rezerwacjach z booking.com czy innych systemów, ale czasem rezerwuję mailowo pokoje w mniejszych pousadach i tam różne historie się zdarzają. W taksówkach proś o włączenie taksometru lub umów się na konkretną kwotę i tyle później zapłać. Jeśli lubisz i umiesz się targować – rób to, na przykład negocjując ceny za wycieczki czy transfery. Ja nie mam do Brazylijczyków podejścia wielkopańskiego, że oni tacy biedni, więc co mi tam, mogę przepłacić. Jeśli ktoś ewidentnie próbuje podyktować zawyżoną cenę – negocjuję albo wychodzę.
  • Obserwuj otoczenie – patrz co się wokół Ciebie dzieje, na ulicy czy na plaży. Jeśli coś Cię niepokoi, oddal się, zwłaszcza, jeśli podobnie robią inni. Zmień trasę powrotu do hotelu wieczorem, jeśli instynkt każe Ci to zrobić.

    Elevador Lacerda, Salvador

  • Nie zostawiaj swoich rzeczy bez opieki – taka niby oczywista uwaga, ale czasem wydaje się, że jeśli na dwie minutki wejdziesz do wody i zostawisz ubrania na piasku, to nic się nie stanie. Nie licz na to. To, co w Europie może się udać, w Brazylii nie przejdzie na pewno. Okazja, czyli pozostawione same sobie rzeczy turysty, czyni złodzieja.
  • Nie lekceważ przyrody – zwróć uwagę, że brazylijska przyroda nawet jeśli wygląda malowniczo i niewinnie, może być groźna. Słońce może poparzyć, nawet przy zachmurzonym niebie. Niewinny spacerek po lesie zakończył się u mnie bolesnym pokąsaniem przez mrówki. Dlatego wybierając się w leśne ostępy albo do parku narodowego, zawsze biorę przewodnika. Nawet jeśli nie uchroni mnie to przed wdepnięciem w mrowisko, to przed poważniejszymi kłopotami raczej tak. Zwracaj uwagę na znaki, na przykład o zakazie kąpieli, o silnych prądach, o zwierzętach na drodze. W miejscach, gdzie można doświadczyć bliższego kontaktu z dzikimi zwierzętami, stosuj się do zaleceń ich opiekunów.
  • Odpuść sobie wycieczki do faveli – w ostatnich miesiącach favele w Rio stały się mniej bezpieczne, nawet te spacyfikowane przez policję. Przestępcy wracają, sytuacja robi się nerwowa. Był przypadek śmiertelnego postrzelenia turystki, która zwiedzała Rocinhę z agencją turystyczną. Jeśli zamierzasz nocować w hostelu w faveli, sprawdź dokładnie opinie z ostatnich tygodni, a nie sprzed roku lub dwóch lat, kiedy sytuacja była inna.
  • Za kierownicą – wypożyczając samochód, wykup pełne ubezpieczenie. Nie przekraczaj prędkości, zwłaszcza tam, gdzie są oznakowane radary. Ja w Bahia dostałam mandat – przyszedł do wypożyczalni i należność została ściągnięta z karty kredytowej. W nocy można przejeżdżać na czerwonym świetle, zachowując rzecz jasna szczególną ostrożność. Uważaj na progi zwalniające, niektóre są nieoznakowane. Nie kładź torebki na siedzeniu pasażera, złodziej zbije okno i ją ukradnie.
  • Ekstremalne sytuacje – do takich zaliczam napad z bronią, którego nigdy nie doświadczyłam. W takim przypadku wszystkie porady mówią o tym, żeby oddać pieniądze bez dyskusji i myślę, że ja bym się do tego zastosowała.
Blondynka w Brazylii

Podczas moich podróży po Brazylii, nigdy nie spotkała mnie niebezpieczna sytuacja, nigdy nawet nie miałam poczucia, że było blisko czegoś groźnego czy nieprzyjemnego. Stosuję się do powyższych rad i zachowuję zdrowy rozsądek. Niewątpliwie mam też sporo szczęścia, bo nie dzieje się nic złego, nawet jeśli postępuję trochę nierozsądnie. Na przykład gdy noszę pieniądze i dokumenty w płóciennej torbie na ramię, bez zapięcia, co mi się często zdarza, bo tak wygodniej. Albo gdy zabłądzę do faveli (celowo tam nie chodzę) i miejscowi uprzejmie wsadzają mnie w autobus powrotny.

Gdy pierwszy raz pojechałam do Brazylii (Bahia), byłam przerażona, że tam jest tak niebezpiecznie i na pewno coś się stanie. Innym razem, jadąc do Rio, psychicznie przygotowałam się na to, że zostanę napadnięta i okradziona, bo przecież Rio ma taką złą sławę. Najgorsze co mnie spotkało, to kradzież klapków na Ipanemie – naprawdę starałam się pilnować dobytku, ale ktoś je sobie niepostrzeżenie wziął (albo mi się zawieruszyły) i wracałam do pousady na bosaka.

Jednak to, że do tej pory nic złego mnie w Brazylii nie spotkało, w żadnym razie nie usypia mojej czujności. Za każdym razem starannie przygotowuję się do wyjazdu, a na miejscu staram się zawsze zwiększyć swoje szanse na przyjemny i bezpieczny pobyt. Na razie mi się to udaje i myślę, że przy zastosowaniu do rad, którymi się z Tobą podzieliłam, tak będzie również przy kolejnych licznych wyjazdach, które już z entuzjazmem planuję.