W elitarnym klubie najbogatszych Brazylijczyków, niewielu jest czarnych. Brazylijskie bogactwo jest koloru białego, czarni stanowią tu odstępstwo od reguły, chociaż coraz śmielej sięgają po sukces finansowy.

Samotni w ekskluzywnym gronie

Bogaci czarni Brazylijczycy są rodzynkami w towarzystwie białych. Sami przyznają, że w klubach, do których należą, czy w innych w miejscach, w których bywają, są często jedynymi czarnymi. Ich odczucia potwierdzają statystyki: bogactwo w Brazylii jest domeną białych.

W brazylijskim społeczeństwie czarni stanowią ponad 53%, co zupełnie nie przekłada się na ich udział w grupie najzamożniejszych obywateli. Tam ich odsetek wynosi zaledwie 17,4%, chociaż i tak wzrasta, bo dziesięć lat temu było ich w klubie najbogatszych tylko 12,5%. Aby wspiąć się na szczyt społecznej piramidy bogactwa, trzeba zarabiać co najmniej R$ 260 tys. rocznie (ok. 310 tys. PLN). W Brazylii takie kwoty są w zasięgu ok. 1% społeczeństwa (ok. 1,4 mln osób) i to oni tworzą elitarny klub bogaczy, w którym 80% to biali, 17,4% czarni, a pozostały odsetek to Mulaci i Indianie.

Nie na swoim miejscu

W Brazylii istnieje wiele mitów, związanych z rasizmem. Już od czasów niewolnictwa można było usłyszeć, że tego zjawiska w zasadzie w Brazylii nie ma, a czarni niewolnicy mają u swoich właścicieli jak u Pana Boga za piecem. Tym twierdzeniom przeczy chociażby to, jak wielu niewolników umierało na plantacjach i jakie ogromne liczby Afrykanów (ok. 5,5 miliona) przywieziono do Brazylii. Kolejnym, współczesnym już mitem jest opinia, jakoby bogaci czarni Brazylijczycy nie doświadczali dyskryminacji. Powtarza to chociażby król futbolu Pelé, który rzekomo jest traktowany przez białych jak równy sobie.

Tymczasem socjologowie twierdzą coś zupełnie przeciwnego. Profesor Emerson Rocha z Unversidade de Brasília podkreśla, że im wyżej w hierarchii społecznej, tym rasizm jest bardziej widoczny. Po pierwsze dlatego, że niewielu Brazylijczykom udało się wspiąć na sam szczyt i są tam wyjątkowo wyeksponowani i otoczeni przez białą większość. Po drugie – czarny w elitarnym gronie jest wciąż uważany za obcego, za kogoś kto zajmuje miejsce, które do niego nie przynależy. Jego naturalnym środowiskiem są biedne społeczności, złożone w większości z czarnych. Tam “jest u siebie” i jest mniej narażony na dyskryminację.

Widzimy, że kiedy czarny wspina się na drabinie społecznej, doświadcza nowych form rasizmu, których wcześniej nie doznał – tłumaczy Emerson Rocha. – Nie pomogą mu nawet dyplomy uczelni czy stopnie naukowe. Dla wielu osób czarny, który osiągnął sukces, pozostanie zaskoczeniem i dziwnym zjawiskiem. Jako społeczeństwo nie jesteśmy na coś takiego przygotowani”.

Wykształcenie to nie wszystko

Pierwszym krokiem do osiągnięcia materialnego sukcesu jest wyższe wykształcenie, zwłaszcza zdobyte na takich kierunkach jak prawo, medycyna czy inżynieria, po których można łatwiej znaleźć dobrze płatną pracę. Z badań przeprowadzonych w 2012 roku wynika, że odsetek białych, którzy zdobywali wykształcenie przez 12 lat lub dłużej wynosi 22%, a czarnych 9,5%. Tutaj także statystyki są nieco lepsze niż 10 lat wcześniej, kiedy białych było w tej grupie 13%, a czarnych 3,5%. Brazylijczycy stawiają na edukację bez względu na kolor skóry, ale wciąż białych studentów jest sporo więcej niż czarnych.

A co po studiach? Biali lekarze wyceniają swoje usługi wyżej niż ich czarni koledzy – informują socjologowie. Nie jest to winą czarnych, często nie mają możliwości, aby dyktować wyższe ceny. Jest jednak coś, co mogą zrobić. Na przykład spróbować wyjść poza własne środowisko. Ekonomista Eduardo Rios Neto z Universidade Federal de Minas Gerais dowodzi, że nawet ci czarni, którzy osiągnęli sukces, częściej pozostają w miejscu, skąd pochodzą, nawet jeśli oznacza to pozostanie w biednej dzielnicy – odwrotnie niż biali, którzy są bardziej skłonni zmieniać miejsce zamieszkania i środowisko.

Historie sukcesu

Moi rodzice zawsze mi powtarzali, że dam sobie radę w życiu i mogę zostać kim chcę. Lekarzem, baletnicą, aktorką – kim tylko zechcę” – opowiada czarna kobieta z grona najbogatszych Brazylijczyków. Jej zdaniem, ona sama stanowi żywy dowód na to, że czarny nie musi oznaczać biedny, uciemiężony, poniżony. Czarny też może coś osiągnąć w życiu, jeśli chce.

Historie sukcesu mogą być inspiracją dla innych – uważa socjolog Emerson Rocha. – Pokazują, że każdy człowiek, kobieta czy mężczyzna, czarny czy biały, może osiągnąć sukces, zatem dyskryminowanie kogokolwiek jest bezpodstawne. Musimy pokazać społeczeństwu bezsens rasizmu i dyskryminacji, a pomogą w tym właśnie przykłady ludzi z różnych środowisk, którym się powiodło”.