W 2016 roku w Brazylii notowano średnio 171 zabójstw dziennie. To tak jakby codziennie rozbijał się jeden samolot. Suma wszystkich zabójstw w 2016 roku to 62 517 – tyle, ile mieści stadion drużyny Mineirão w Belo Horizonte.

Atlas przemocy

Brazylijskie Ministerstwo Zdrowia, we współpracy z innymi organizacjami, opublikowało właśnie (5 czerwca) dokument zwany „Atlasem przemocy”. Zawiera on dane na temat przestępstw popełnionych w Brazylii w 2016 roku. Dane są przygnębiające: popełniono 62 517 zabójstw, co stanowi wzrost o 5% w porównaniu z 2015 rokiem i aż o 14% w porównaniu z 2005 rokiem. Na każde 100 tys. mieszkańców przypadało 30,3 zabójstw. Średnio na świecie ten wskaźnik wynosi 10 zabójstw na 100 tys. mieszkańców. W Polsce poniżej 1/100 tys.

Zabójstwa to przyczyna prawie 10% wszystkich zgonów w Brazylii, czyli 1 na 10 Brazylijczyków nie zmarł śmiercią naturalną, w wyniku choroby czy wypadku, ale został zamordowany. Wśród młodych (15-19 lat) ten odsetek sięga połowy. Najczęściej ofiarą zabójstw padają młodzi czarni mężczyźni – tutaj notuje się ponad 40 zabójstw na 100 tys. osób. Samira Bueno z Brazylijskiego Forum Bezpieczeństwa Publicznego mówi wręcz o epidemii przemocy w tej grupie wiekowej i etnicznej, co jest w dużej mierze skutkiem handlu narkotykami. Jednocześnie, śmierć tych ludzi jest często obojętna dla dużej części społeczeństwa i nie ma nacisku na polityków, aby wdrożyć skuteczne rozwiązania, które by poprawiły sytuację.

Niebezpieczna północ

Zapomnijcie o Rio de Janeiro i São Paulo. Od ponad dekady region Południowo-Wschodni (Sudeste), gdzie leżą te miasta, nie jest już w czołówce najniebezpieczniejszych w Brazylii. Znacznie gorzej jest pod tym względem na Północy (Norte). Ma to związek w tym, że największe organizacje przestępcze przeniosły się na Północ i teraz tam prowadzą swoją zbrodniczą działalność. Takie grupy jak Primeiro Comando da Capital (PCC) z São Paulo oraz Comando Vermelho (CV) z Rio de Janeiro rozszerzyły wpływy na Północ, gdzie działają i wzmacniają się też lokalne gangi, na przykład Família do Norte (FDN).

Największy przyrost zabójstw odnotowano w stanie Acre, leżącym na zachodnim krańcu brazylijskiej Amazonii (więcej o Acre TUTAJ). W 2016 roku, w porównaniu z poprzednim rokiem, nastąpił wzrost o 65% (przypomnijmy, że w całym kraju o 5%). Te statystyki wiążą się z brutalną walką handlarzy narkotyków, szmuglujących kokainę przez nieszczelne granice z Peru i Boliwią. Zbrodnie w tym regionie charakteryzują się też niezwykłą brutalnością – zamiast ofiar zastrzelonych z broni palnej (7 na 10 ofiar zabójstw w Brazylii w 2016 roku), znajduje się tu nieboszczyków z odrąbanymi głowami. Filmy z egzekucji są rozprowadzane przez komunikator WhatsApp.

Spokojniejsze południe

Jeszcze przed dziesięcioma laty São Paulo było miejscem starć pomiędzy różnymi grupami przestępczymi. W 2006 roku ataki i zamachy gangu PCC praktycznie sparaliżowały miasto oraz część stanu. W kolejnych latach było już tylko lepiej, a w 2016 roku odsetek zabójstw stanie São Paulo wyniósł niecałe 11 na 100 tys. mieszkańców – najmniej w całym kraju. W stanie Santa Catarina ta liczba wyniosła 14. Najwięcej zabójstw (procentowo) jest w malutkim, sąsiadującym z Bahia stanie Sergipe (65/100 tys.), w uroczym plażowym Alagoas (54/100 tys.) oraz w równie idyllicznym stanie Rio Grande do Norte (53/100 tys.).

„Atlas przemocy” dostarcza też danych na temat gwałtów i tu statystyki są naprawdę przerażające: ofiarami 51% gwałtów w 2016 roku padły dzieci w wieku do 13 lat. W zaledwie 9% przypadków sprawcą był ktoś zupełnie dziecku nieznany.

Źródła: BBC BrasilUOL Noticias