Dzisiaj rozpoczyna się siedmiodniowa wizyta prezydenta Temera w Chinach. Poza programem politycznym, zaplanowano też spotkania z chińskimi inwestorami, których Brazylia bardzo teraz potrzebuje.

Chiny idą na zakupy

Michel Temer zamierza spotkać się z w Pekinie przywódcami Chin oraz w mieście Xiamen z głowami innych państw grupy Brics (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, RPA). Brazylijska delegacja nawet nie ukrywa najważniejszego celu tej wizyty, jakim jest pozyskanie chińskich pieniędzy na załatanie dziury budżetowej, która w tym roku ma wynieść R$ 159 miliardów. A Chińczycy mają środki na inwestycje, im na razie deficyt nie grozi. Temer liczy na sprzedaż licencji na wydobycie brazylijskich złóż mineralnych oraz na to, że Chińczycy kupią udziały w brazylijskich firmach, które rząd niedawno sprywatyzował.

Chińska obecność w Ameryce Łacińskiej wzrasta od 2008 roku. Gdy dwa lata później Chińczycy wybrali się na zakupy, wydali w Brazylii czwartą część wszystkich środków przeznaczonych na zagraniczne inwestycje: $ 12 miliardów. W 2017 roku zainwestowali mniej: $ 7,3 miliarda. Najwięcej chińskich zasobów pochłania brazylijska infrastruktura i sektor energetyczny. Chiny to także ważny partner handlowy i najważniejszy rynek zbytu brazylijskich surowców. Od stycznia do lipca 2017 roku Chiny odpowiadały za 24,3% brazylijskiego eksportu. Drugie na liście są Stany Zjednoczone z 12%.

Specjaliści przepytani przez BBC Brasil w większości skłaniają się do opinii, że chińskie inwestycje są niezbędne, aby brazylijska gospodarka mogła stanąć na nogi. Przypominają, że sukces gospodarczy za rządów Luli w latach 2003-2011 nie byłby możliwy bez współpracy z Chinami. Niektórzy uważają jednak, że sprzedaż aktywów chińskim firmom kwestionuje brazylijską suwerenność, a nawet demokrację. Kapitał prywatny może bowiem dyktować reguły w tych sektorach, które są strategiczne dla rozwoju państwa – jak w przypadku giganta energetycznego Eletrobras, który został właśnie sprywatyzowany.

Tymczasem w Amazonii

Chińskie pieniądze może i są Brazylii potrzebne, ale problem stanowią ingerujące w środowisko projekty, które często się z tym wiążą. Chińczycy nie zasłynęli na razie z zamiłowania do ekologii, a i Brazylijczycy, chcąc sprostać chińskim zapotrzebowaniom, niespecjalnie się przejmują przyrodą oraz lokalnymi mieszkańcami. Jeden z przykładów to budowa “korytarza logistycznego”, którym na wybrzeże transportowana będzie uprawiana w Amazonii soja, sprzedawana następnie do Chin.

Korytarz powstaje nad rzeką Tapajós, w stanie Pará. W praktyce oznacza to wybudowanie ok. 20 nowych prywatnych portów na rzece oraz przystosowanie jej brzegów do sprawnego transportu soi z amazońskich upraw. Wiąże się z tym zanieczyszczenie rzeki, przebudowa brzegów na potrzeby transportu, konieczność przesiedlenia wielu lokalnych społeczności. Utworzenie korytarza oznacza też wzmożony ruch ciężarówek, zwożących soję do portów.

Chiny są głównym importerem brazylijskiej soi. Na drugim miejscu znajduje się Unia Europejska.

Źródła: BBC Brasil – o wizycie, BBC Brasil – o Amazonii