Chapada_Diamantina_-_Brazil

Do Parku Narodowego Chapada Diamantina dociera niewielu zagranicznych turystów, w porównaniu z innymi miejscami w stanie Bahia. Nic ma w tym nic dziwnego, bo trzeba się trochę naszukać, aby go odnaleźć. Po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła „Bahia” naszym oczom ukazują się rajskie plaże i pióropusze palm kokosowych, lazurowy ocean oraz kolonialne uliczki Salvadoru. Diamentowy Płaskowyż skrywa swoje uroki przed mniej dociekliwymi użytkownikami Googla.

Chapada Diamantina: informacje praktyczne

Chociaż można tu dojechać autobusem, a nawet dolecieć samolotem, najwygodniej wypożyczyć samochód w Salvadorze. Przyda się on na miejscu, ponieważ nie wszystkie warte odwiedzenia wzgórza, groty i wodospady znajdują się w zasięgu spaceru. Przeważnie trzeba podjechać na początek ścieżki, a następnie kontynuować już pieszo. Z Salvadoru jedzie się tu ok. 4-5 godzin samochodem w kierunku zachodnim. Droga jest w miarę prosta, ale nie zaszkodzi posiłkować się dobrą mapą, a najlepiej GPS-em.

Najbardziej popularną bazą wypadową jest urocze zabytkowe miasteczko Lençóis (uwaga, nie mylić z Lençóis Maranhenses, które leży zupełnie gdzie indziej). Przemawiają za tym także względy praktyczne, takie jak dobra baza noclegowa i infrastruktura turystyczna, w tym liczne agencje, gdzie można zamówić wycieczki. Trzeba bowiem mieć na uwadze, że w niektóre miejsca na terenie parku wstęp jest możliwy tylko z przewodnikiem. A nawet tam gdzie nie jest to wymagane, jego obecność znacznie ułatwia życie turysty, bo nie zawsze łatwo trafić na szlak. Dobry przewodnik opowie też ciekawostki i legendy związane z każdą górą czy wodospadem, a na tym w dużej mierze opiera się urok płaskowyżu. O przewodnika można też pytać w pousadzie. Jeśli zorganizujemy się w większą grupę, koszt będzie rzecz jasna niższy.

Inne miejsca, które można brać pod uwagę jako bazę wypadową to: Mucugê, Andaraí, Ibicoara, Palmeiras, Rio de Contas oraz Igatu i Vale do Capão. Wiele z nich to dawne osady poszukiwaczy złota (garimpeiros). Chapada Diamantina była miejscem, gdzie odkryto złoto i diamenty, ściągając licznych śmiałków, marzących o tym, aby się wzbogacić.

Jaskinie, jeziora i wodospady

Chapada Diamantina może nas zatrzymać swoim urokiem nawet na wiele dni, jednak na pytanie: ile czasu najlepiej poświęcić na zwiedzanie, odpowiedź brzmi: minimum 4 dni, a najlepiej tydzień. Ze względu na suchy klimat, rzadkie opady i wiele słonecznych dni, żadna pora roku nie powinna zakłócić naszego zwiedzania.

Ogólnie rzecz ujmując, jeziora, wodospady, jaskinie i wzgórza to kwintesencja płaskowyżu. Chapada Diamantina to raj dla miłośników pieszych wędrówek, wspinania się na skały, zażywania kąpieli w lodowatych strumieniach i podziwiania niezwykłych krajobrazów. Fantazyjne nazwy miejsc nadają dodatkowego czaru okolicy. Można podziwiać Wzgórze Wielbłąda (Morro do Camelo) lub zanurkować w Diabelskiej Studni (Poço do Diabo).

Jeśli odwiedzacie płaskowyż między kwietniem a wrześniem, obowiązkowym punktem na liście powinna być jaskinia, w której znajduje się Poço Encantado (Zaczarowane Jezioro). W tym okresie roku, w słoneczny dzień, przez skalne okno wpada do środka promień słońca, który odbija się w jeziorze, tworząc bajkowy pejzaż. W pobliżu znajduje się też inne jezioro, które warto zobaczyć przy okazji: Poço Azul (Niebieskie Jezioro). Obydwa te miejsca leżą ok. 150 km od Lençóis, więc samochód zdecydowanie się przyda. W przeciwnym razie pozostaje zorganizowana wycieczka.

Chapada Diamantina może się też poszczycić najwyższym wodospadem w Brazylii. Cachoeira da Fumaça (Wodospad Dymny) przypomina dym rozwiewany przez wiatr. Warto poświęcić cały dzień na wspinaczkę, aby zobaczyć to zjawisko. Bez obawy, nie jest to trasa alpinistyczna, bardziej spacer, tyle że wciąż pod górę. Zostaniemy wynagrodzeni panoramicznym widokiem na płaskowyż, ponieważ ta jednodniowa trasa prowadzi na górę wodospadu. Jeśli chcemy zobaczyć go od dołu, trzeba na to poświęcić trzy dni marszu.

Legenda o ojcu Inácio

Odwiedzając Chapadę, nie można pominąć wzgórza, zwanego Morro do Pai Inácio (Wzgórze Ojca Inácio). Część drogi na szczyt wzniesienia można odbyć samochodem, korzystając ze starej ścieżki garimpeiros, dalej trzeba wdrapać się pieszo, ale nie trzeba być taternikiem, żeby tego dokonać. Ze szczytu wzgórza rozciąga się panoramiczny widok na płaskowyż. Taki właśnie widok miał przed oczami ojciec Inácio, zanim skoczył w dół.

Jak chce legenda, ojciec Inácio był (i tu sobie wybierzcie): księdzem, niewolnikiem, afrykańskim szamanem, który zakochał się i uwiódł (znowu do wyboru): żonę lub córkę miejscowego bogacza. Kiedy sprawa się wydała, nieszczęsny kochanek był ścigany przez opryszków wynajętych przez rozwścieczonego ojca/męża. Pościg zapędził go w kozi róg, a dokładniej mówiąc na szczyt wzgórza, skąd nie było już ucieczki. Zdesperowany pai Inácio rzucił się w dół. W ubarwionej wersji, trzymał w dłoniach parasolkę swojej ukochanej.

Wiele wzgórz na Chapadzie ma nazwy nadane na podstawie skojarzeń lub legend, jednak Morro do Pai Inácio może pochwalić się najbardziej dramatyczną i romantyczną historią, od której wzięło swoją nazwę.